Hanna Lis pozywa tabloid
To nie ona żądała kosztownych lekcji "poruszania się w studio", a kierownictwo stacji samo zaproponowało. Czyżby TVP nie miała pomysłu, jak gospodarować pieniędzmi z abonamentu?
Gazeta "Fakt" kilka dni temu opublikowała informację, iż dziennikarka Hanna Lis zażądała od Telewizji Polskiej lekcji choreografii, mające pomóc jej w prowadzeniu serwisu informacyjnego na stojąco. Lekcje miały kosztować 10 tys. złotych.
Aneta Wrona, rzecznik TVP zaprzecza tym informacjom twierdząc, że to kierownictwo zaproponowało lekcję choreografii, która trwała 14 minut i przeprowadzona została przez współpracującego ze stacją choreografa.
Hanna Lis domaga się od "Faktu" sprostowania, w innym wypadku grozi skierowaniem sprawy do sądu.
Dziennik "Polska" podaje, że informacja do tabloidu przedostała się poprzez osobę z TVP, która chciała zaszkodzić prezenterce.