Hanna Lis wsparła Weronikę Rosati. Jej wyznanie spowodowało spekulacje
Hanna Lis (48 l.) wsparła Weronikę Rosati, napisała też felieton, po którym ruszyła lawina spekulacji. "Zbyt dobrze znam niestety przemoc, by Weronice nie wierzyć" - pisała dziennikarka.
- Wierzę, trzymaj się - te trzy proste słowa Hanny Lis wystarczyły, by Weronika Rosati poczuła się lepiej. Po wyznaniu, że jej partner stosował wobec niej przemoc, otrzymała wiele wyrazów solidarności. Ale też posypały się na nią gromy. Kilka osób ze świata show-biznesu stanęło po stronie ojca jej córeczki, znanego ortopedy Roberta Śmigielskiego.
To nie pierwszy raz, gdy Hanna wsparła ofiarę przemocy. 7 lat temu, zaraz po tym, jak Katarzyna Figura przyznała, że żyła otoczona fizyczną i psychiczną agresją, dziennikarka napisała szeroko komentowany felieton. - Damscy bokserzy są wśród nas - ostrzegała, dodając, że oprawcami bywają również mężczyźni "parkujący wypolerowane, nowe modele Jaguara przed bajeczną willą ozdobioną klombami i przystrzyżonym trawnikiem".
Z zaskakującym znawstwem opisywała formy fizycznego i psychicznego znęcania się, z wyjątkową empatią tłumaczyła, dlaczego ofiary latami tkwią w takich związkach.
Wspomniała swoją rozmowę z księdzem Józefem Tischnerem, którego przed laty zapytała, co poradziłby kobiecie maltretowanej przez poślubionego przed ołtarzem męża. "Niech wieje gdzie pieprz rośnie" - odpowiedział jej wtedy kapłan. "Dziękuję" - napisała wymownie Hanna.
Po publikacji felietonu w mediach zaczęły się spekulacje, na ile problem przemocy jest jej bliski. Pojawiły się informacje, że wystąpiła jako świadek w procesie modelki Zofii Ragankiewicz, która oskarżała byłego męża o wieloletnie znęcanie się, a zeznania dziennikarki okazały się bardzo cenne. Mężczyzna ten był wcześniej mężem Hanny...
Dziś zdecydowała się okazać solidarność koleżance. - Zbyt dobrze znam niestety przemoc, by Weronice nie wierzyć - napisała Lis.
***
Zobacz więcej materiałów: