Hanna Śleszyńska: Miłość zjawia się znienacka
Żyje w pojedynkę, ale z uśmiechem na ustach. Nigdy nie opuszcza jej optymizm. Swoich byłych partnerów kocha jak najlepszych przyjaciół.
Popularna aktorka opowiedziała w rozmowie z "Na żywo" o ślubie syna i o relacjach z synową. Hanna Śleszyńska (60 l.) zdradziła też jak wspiera młodszego potomka, który poszedł w ślady rodziców i został aktorem.
Czy przyzwyczaiła się już pani do tego, że ma synową?
Tak. Zostałam teściową we wrześniu ub. r. To był piękny ślub. Zatańczyliśmy poloneza przed dworkiem w Chlewiskach koło Siedlec, moja mama błogosławiła wnuka przed wyjazdem do zabytkowego kościółka. Mimo że rano padało, później wyszło słońce, jakby na zamówienie.
Denerwowała się pani?
Trochę się przejmowałam, ale... było jak w filmie. Mikołaj z Olą tworzyli niezwykle romantyczną parę. Poprosiłam moich przyjaciół (Piotra Gąsowskiego, Roberta Rozmusa - sprawdź!, Wojtka Kaletę i Wojtka Zielińskiego) i jako Tercet, czyli Kwartet wystąpiliśmy z programem dla młodej pary i gości.
Czy synowa zwraca się do pani: mamo?
Ja podchodzę do tego na luzie. Mówi mi po imieniu. Ola jest wspaniałą żoną. Jest piękna, mądra, świetnie gotuje. Postaram się nigdy nie być teściową jak z tych koszmarnych dowcipów...
Tata Mikołaja też był na ślubie?
Oczywiście, jesteśmy z Wojtkiem w dobrych kontaktach. Wszyscy się lubimy i wspieramy. Taką mamy zasadę. Przyjaźnimy się, spotykamy, spędzamy razem święta. A z Piotrkiem Gąsowskim co roku jeździmy na narty z dziećmi i naszymi przyjaciółmi.
Jakie ma pani relacje z Anną Głogowską, byłą partnerką Piotra?
Świetne. Z córką Ani, Julką też. Należę do jej ulubionych cioć. My z Anią możemy na sobie polegać, kiedy jest taka potrzeba. Wszyscy nad tym pracowali i udało się nam! Kto nie wierzy, jego sprawa!
Pani młodszy syn Jakub poszedł w ślady rodziców. Wspieracie go?
Oczywiście. W zeszłym roku Kuba skończył studia. Jak większość młodych biega po castingach, by złapać jakąś rolę w serialu. To pokolenie jest przyzwyczajone, że ciągle trzeba walczyć o rolę. Tych castingów ma więcej za sobą, niż my z Piotrkiem razem przez te wszystkie lata.
Daje mu pani jakieś wskazówki zawodowe?
Jak przychodzi do domu i dostaje dobry obiad czy kolację, to śpiewa "Nie ma jak u mamy". Zawsze podkarmi, pomoże, i on to docenia. Oboje z Piotrkiem stale trzymamy kciuki i gdy potrzebuje jakiejś porady, oczywiście może na nas liczyć.
Ponad pół roku temu rozstała się pani ze swoim partnerem Jackiem Brzosko. Serce jest już gotowe na nowy związek?
Na razie nie, takie rzeczy dzieją się znienacka. Jak coś ma być to będzie. Teraz o tym nie myślę, mam dużo rzeczy do zrobienia. Nauczyłam się, że złe emocje trzeba zostawiać za sobą, a czas poświęcać na rzeczy pozytywne.
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: