Reklama
Reklama

Hanna Śleszyńska zawiodła się na mężczyznach. Dziś już nie myśli o miłości i nowym związku

Hanna Śleszyńska - pytana o najważniejszych w jej życiu mężczyzn - bez wahania wymienia imiona dwóch swoich synów: Mikołaja i Jakuba. Aktorka przyznaje, że choć nigdy nie narzekała na brak szczęścia w miłości, to jednak zawsze podchodziła do niej z dystansem i dlatego... jak ognia unikała deklaracji "po grób". Po rozwodzie z Wojciechem Magnuskim obiecała sobie, że nigdy więcej nie będzie żoną.

"Nie jestem zwolenniczką wymagania od kogoś, aby przysięgał, że będzie ze mną do końca życia. Sama nie jestem siebie pewna. Nie mogę przewidzieć, co będzie za 10 czy 20 lat" - powiedziała Hanna Śleszyńska w wywiadzie dla "Gali", tłumacząc, dlaczego woli być konkubiną niż żoną.

Aktorka nie kryje, że po rozpadzie jej małżeństwa z Wojciechem Magnuskim zrozumiała, że urzędowy papierek czy złożona przed ołtarzem przysięga nie oznaczają wcale, że uczucie trwać będzie wieczne.

Reklama

"Dziś podchodzę do instytucji małżeństwa i do miłości z dystansem" - cytuje jej słowa "Rewia".

Hanna Śleszyńska: Winą za rozpad jej jedynego małżeństwa obarcza siebie

Hanna Śleszyńska miała zaledwie 18 lat, gdy straciła głowę dla Wojciecha Magnuskiego. Oboje dostali się do warszawskiej szkoły teatralnej w tym samym roku i już podczas egzaminów zwrócili na siebie uwagę. Kilka miesięcy później zakochali się w sobie.

"Wojtek od razu mi się spodobał. Pamiętam, któregoś dnia na zajęciach było strasznie zimno. Wojtek miał taki fajny kożuch po dziadku. »Chodź, ja cię ogrzeję«, powiedział. No i tak mnie ogrzewał, tak mocno przytulał, że zostaliśmy parą" - wspominała aktorka po latach w wywiadzie dla "Tiny".

Hania i Wojtek przez całe studia  trzymali się razem. Wszyscy z roku kibicowali ich miłości, bo byli naprawdę cudowną parą. Rok po dyplomie pobrali się, a wkrótce potem na świat przyszedł ich syn Mikołaj.

Młodzi małżonkowie niezbyt długo cieszyli się swym szczęściem. Oboje byli dopiero u progu karier, chcieli zaistnieć w zawodzie i ciężko pracowali na sukces. Wojciech niemal co wieczór występował na deskach warszawskiego Teatru Studio, Hanna praktycznie nie schodziła ze sceny Teatru Komedia. Szybko upomniała się o nich telewizja, równie szybko kino. Zanim się spostrzegli, oddalili się od siebie.

"Nie wyszło nam. Może za wcześnie wzięliśmy ślub? A może zbytnio pośpieszyliśmy się z rozwodem? Byliśmy bardzo młodzi" - wyznała Hanna w rozmowie z "Tiną".

Aktorka jest przekonana, że to z jej winy rozpadło się jej małżeństwo z Wojciechem.

"Wojtek był wspaniałym ojcem i mężem, a ja nie ułatwiałam mu życia. Wielu rzeczy nie umiałam docenić. Nie jestem łatwą partnerką, mój upór czasem jest nie do zniesienia" - wyznała "Tinie".

Mikołaj miał 3 lata, gdy jego rodzice się rozstali.

Hanna Śleszyńska i Piotr Gąsowski: Mówili, że są małżeństwem bez ślubu

Wkrótce po rozwodzie w życiu Hanny pojawił się Piotr Gąsowski. Ona była już gwiazdą, on dopiero kończył studia...

Piotr zobaczył Hannę na scenie jednego z warszawskich teatrów i postanowił za wszelką cenę zwrócić jej uwagę na siebie. Jako zodiakalny Baran - uparty i konsekwentny - nie zawahał się przed niczym, byle tylko Hania spojrzała na niego łaskawym okiem. W końcu udało mu się przekonać ją do siebie.

Choć uchodzili za parę niemal idealną, ich wspólne życie wcale nie przypominało sielanki.

"Mamy odmienne zdanie na niemal każdy temat. Kłócimy się o wszystko: dokąd pojechać na wakacje, jak dać na imię synowi, do jakiego przedszkola go posłać. Nad naszym związkiem od początku wisi rozstanie" - wyznali we wspólnym wywiadzie dla "Gali".

"Jednak nie potrafimy bez siebie żyć" - dodali.

Oboje wprost oszaleli na punkcie Kuby, którego powitali na świecie 27 sierpnia 1995 roku, ale nawet wtedy nie zdecydowali się zalegalizować swojego związku.

"Jesteśmy małżeństwem bez ślubu i nie potrzebujemy urzędowego zaświadczenia, że się kochamy" - powiedziała Hanna Śleszyńska "Echu Dnia".

Po 14 latach wspólnej drogi przez życie Piotr niespodziewanie zostawił Hannę. Aktorka wspominała po latach, że miała żal do niego, że nie chciał walczyć o ich związek.

Hanna Śleszyńska i Jacek Brzosko: On kilka razy prosił ją o rękę, ona nie chciała zostać żoną

Dopiero 5 lat po rozstaniu z Piotrem Hanna Śleszyńska znów poczuła się szczęśliwa. Jacka Brzosko poznała na basenie - ona przyszła tam z Kubą, on ze swoim synem, Maksem. Mówiła potem, że oczarował ją szczerym uśmiechem i wytrwałością, z jaką ją adorował. Choć na początku nawet słyszeć nie chciała o randce, w końcu mu uległa.

Synowie aktorki szybko zaakceptowali jej nowego partnera. Obaj mieli nadzieję, że ich mama tym razem wyjdzie za ukochanego, zwłaszcza że Jacek zapewniał ich, że bardzo mu zależy, aby byli prawdziwą rodziną. Hanna jednak uparcie odrzucała oświadczyny, które co pewien czas ponawiał.

Hania i Jacek byli parą przez prawie półtorej dekady. Rozstali się latem 2019 roku.

"Dużo fajnych chwil przeżyliśmy razem, zostaną w mojej pamięci" - napisała, gdy w czerwcu ubiegłego roku dotarła do niej smutna wiadomość, że jej były partner nie żyje.

Dziś Hanna Śleszyńska nie myśli o miłości i nowym związku.

"Jeśli chodzi o mężczyzn, to w tej chwili całym moim światem są dwaj najwspanialsi faceci, jakich znam - moi synowie" - powiedziała w rozmowie ze "Światem kobiety".

Kilka tygodni temu aktorka pochwaliła się w mediach społecznościowych, że w jej życiu pojawił się kolejny "mężczyzna do kochania" - długo wyczekiwany wnuk, Tymek.

"Jestem najszczęśliwsza na świecie" - napisała na Instagramie.

Źródła:

1. Wywiad z H. Śleszyńską i P. Gąsowskim, "Gala", luty 2005.

2. Artykuł "Małżeństwo bez ślubu", "Echo Dnia Relax", listopad 2000.

3. Artykuł "Baran Baranowi tak łatwo nie odpuści...", "Rewia", maj 2020.

4. Wywiad z H. Śleszyńską, "Świat kobiety" nr 2/2022.

5. Wywiad z H. Śleszyńską, "Tina" nr 19/2008.

Zobacz też:

Piotr Gąsowski i Anna Głogowska widziani na wspólnym śniadaniu

Anna Głogowska wspiera byłego partnera, Piotra Gąsowskiego

Hanna Śleszyńska spełniła swoje największe marzenie. Teraz niczego jej już nie trzeba

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Hanna Śleszyńska | Piotr Gąsowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy