Reklama
Reklama

Happy End: Cała Polska śpiewała ich wielki przebój... Niebywałe, że nadal występują!

Kiedy w 1975 roku Zbigniew Nowak założył zespół Happy End, nie przypuszczał, że młodziutka wokalistka, którą zaprosił do współpracy, zostanie jego żoną. Pod koniec lat 70. nie było w Polsce nikogo, kto nie znałby Danusi i Zbyszka i ich wielkiego hitu „Jak się masz, kochanie?”. Dziś państwo Nowakowie nie występują już razem, ale Happy End z Danutą w roli liderki wciąż istnieje i koncertuje!

46 lat temu Danuta Kremer - młodziutka wtedy piosenkarka-amatorka - zadebiutowała na Festiwalu Piosenki Radzieckiej i od razu odniosła ogromny sukces, zdobywając jedno z wyróżnień. Traf chciał, że tego dnia gdy śpiewała w zielonogórskim amfiteatrze, na widowni siedział Zbigniew Nowak. Założycielowi grupy Happy End tak bardzo spodobała się pochodząca z Nowej Soli dziewczyna, że z miejsca zaproponował jej współpracę. Postanowił, że to właśnie ona będzie wykonywała z Happy Endem jego nową piosenkę "Jak się masz, kochanie?".

Danuta Kremer i Zbigniew Nowak: Kilka lat czekali, by rzucić się sobie w ramiona!

Reklama

Na pomysł powołania do życia grupy Happy End Zbigniew Nowak wpadł, występując z zespołami Vox Remedium i Bractwo Kurkowe.

"Tam byli sami chłopcy. Powiedziałem: dość samców, chcę dziewczyny na scenie! Dojrzewał we mnie pomysł stworzenia koedukacyjnej grupy. Żeby dziewczyny były ładne, zgrabne, efektowne, pięknie śpiewały i tańczyły" - opowiadał reporterowi "Uwagi!".

Zbyszek nie kryje, że gdy pierwszy raz zobaczył i usłyszał Danusię Kremer, zakochał się w niej bez pamięci. Ona szybko odwzajemniła jego uczucie, ale - niestety - nie mogli się wtedy związać, bo Nowak był mężem innej kobiety.

W drugiej połowie lat 70. ubiegłego wieku Happy End był jedną z najpopularniejszych polskich grup wokalno-instrumentalnych. Piosenkami Zbyszka (skomponował ich ponad czterysta) zachwycali się i kuracjusze w Ciechocinku, i mieszkańcy Warszawy, a także Polonusi rozsiani po całym świecie. W 1979 roku Danuta i Zbigniew oraz ich przyjaciele z zespołu polecieli na tournée po Stanach Zjednoczonych. Tak bardzo im się tam spodobało, że postanowili, iż kiedyś wrócą do Ameryki na dłużej.

Danuta Kremer i Zbigniew Nowak: Wrócili do kraju po osiemnastu latach spędzonych za oceanem

Wkrótce po powrocie z pierwszej wizyty w Stanach Happy End przestał istnieć.

"Wybuchł stan wojenny, odwołaliśmy wszystkie koncerty, bo nie chcieliśmy występować dla komunistycznej władzy. Na świecie pojawił się nasz syn Rafał... Wiedzieliśmy, że gdy tylko nadarzy się okazja, polecimy do Ameryki całą rodziną i tam ułożymy sobie życie" - wspominała Danuta Kremer-Nowak w wywiadzie dla "Naszego Miasta".

"W stanie wojennym pieniądze brane z kupki "na czarną godzinę" zaczęły topnieć, aż w końcu się skończyły. Tak naprawdę do Stanów wyjechaliśmy za chlebem" - stwierdził z kolei Zbigniew Nowak w poświęconym Happy End odcinkowi programu "Uwaga! Kulisy sławy".

W Chicago, gdzie się osiedlili, Zbyszek zarabiał na utrzymanie rodziny obsługując szlifierkę do podłogi. Pewnego dnia namówił żonę na przeprowadzkę do Kalifornii. Zamieszkali w Venturze i tam w 1987 roku urodziła się ich córka Michelle. Wkrótce potem Nowakowie wrócili do Chicago i otworzyli własny klub DiDi, w którym... śpiewali do kotleta.

Duet Zbyszek&Danusia Happy End, bo tak nazwali reaktywowaną w 1988 roku grupę, cieszył się wśród mieszkających w Stanach Polaków ogromną popularnością. Wieści, że Nowakowie wciąż śpiewają, dotarły w końcu do Polski. Wkrótce potem małżonkowie przylecieli na koncerty do ojczyzny.

Happy End: Zespół nadal istnieje i koncertuje, choć w okrojonym składzie...

Okazało się, że Polacy nie zapomnieli wykonawców "Jak się masz, kochanie?". Nowakowie zostali wręcz zasypani propozycjami koncertów, a wszędzie gdzie się pojawiali, przyjmowani byli z entuzjazmem. Danusia i Zbyszek na pewien czas osiedlili się w Ciechocinku, nagrali płytę "Dobrze się mam, kochanie" i jeździli po całej Polsce z programem "Muzyczne przygody z Happy Endem".

"Powrót na estradę miał jednak swoją cenę. Było nam bardzo ciężko, bo nasze dzieci zostały w Stanach" - wyznali w programie "Uwaga!", a tuż po emisji programu... wrócili do Chicago.

W 2015 roku Happy End obchodził na scenie w chicagowskim Copernicus Center swe 40-lecie połączone z jubileuszem 50-lecia pracy artystycznej Zbyszka Nowaka. Tego dnia kompozytor, pianista i wokalista ogłosił, że definitywnie kończy karierę, po czym po raz drugi w życiu... oświadczył się Danusi.

Choć Zbigniew Nowak - po ciężkim zatorze płucnym - nie może już uczestniczyć w koncertach, Happy End wciąż istnieje, a on zajmuje się komponowaniem nowych piosenek dla żony i przyjaciół z zespołu.

"Jestem ambasadorką muzycznego talentu męża i dorobku Happy End" - powiedziała Danusia niedawno "Naszemu Miastu".  

Zobacz też:

Grabowski wyznał prawdę - oto co powiedział o swoich wnuczkach. Przykre słowa aktora...

Kasia Cichopek i Kurzajewski słono płacą za romans. Oto co dzieje się za kulisami "PnŚ"

Małgorzata Kożuchowska wypaliła bez ogródek o wywiadzie z Mołek. Dziennikarce nie będzie to smak

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Zbigniew Nowak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy