Reklama
Reklama

"Harry i Meghan": serial Netfliksa to jedna wielka manipulacja? Dziennikarze dostrzegli kolejne przekłamania

Książę Harry (38 l.) i Meghan Markle (41 l.) od kilku lat, na wszelkie sposoby, próbują ocieplić swój wizerunek w mediach i zjednać sobie sympatię opinii publicznej. Teraz znów chcą zaprezentować się z nieco innej strony i we współpracy z platformą Netflix przygotowali dwuodcinkowy dokument, który pokazuje historię Megxitu z ich perspektywy. Czy film ma szansę osiągnąć sukces?

"Harry i Meghan" - nowy film dokumentalny Netfliksa o książęcej parze

Wszyscy fani royalsów nie mogą doczekać się, nadchodzącej wielkimi krokami, premiery dwuczęściowego filmu dokumentalnego Netflixa zatytułowanego "Harry i Meghan". Według zapowiedzi, będzie to prawdziwa historia księcia i księżnej Sussexu, widziana z ich perspektywy. Pierwsza część produkcji ma się pojawić w serwisie już 8 grudnia. Drugi odcinek będzie dostępny na platformie tydzień później.

W sieci pojawił się już trailer, który od razu wzbudził w widzach ogromne emocje.

"Nikt nie zna całej prawdy. To my ją znamy" - rzuca zaczepnie Harry w zwiastunie najnowszego hitu giganta streamingu z  Kalifornii.

Reklama

Jak się jednak okazuje, dwuodcinkowy miniserial może okazać się spektakularnym fiaskiem. Brytyjscy dziennikarze krytykują produkcję i zarzucają jej stronniczość i przeinaczanie faktów.

"Harry i Meghan": dziennikarze dopatrują się wpadek

Zabawną wpadkę dostrzegli w zwiastunie reporterzy dziennika The Sun. W jednej ze scen widzimy tłum fotografów czekających rzekomo na Meghan i Harry'ego. Okazało się to jednak zgrabnym fotomontażem, bowiem ten fragment pochodzi z uroczystej premiery... filmu o Harrym Potterze. Jakby tego było mało, sekwencja wycięta z nagrań premierowego pokazu ekranizacji przygód popularnego czarodzieja została nakręcona w 2011 roku, a więc wtedy, kiedy Sussexowie jeszcze się nie znali.

To jednak nie koniec manipulacji. Kolejne nieścisłości daje się zauważyć w drugim oficjalnym trailerze nowej produkcji Netfliksa. Scena pokazująca dziennikarzy rozmawiających z Meghan i Harrym tak naprawdę pochodzi z konferencji prasowej modelki Katie Price. Z kolei fragment, który ma udowadniać, że para jest prześladowana przez nachalnych paparazzi, to w rzeczywistości materiał, który został nagrany w trakcie ich wizyty w RPA. Towarzyszyli im tam tylko trzej wcześniej zaakceptowani reporterzy.

Dziennikarze Daily Telegraph dopatrzyli się manipulacji w jeszcze jednym fragmencie trailera. Ukazana w miniserialu scena zarejestrowana na balkonie Pałacu Buckingham, sugeruje, że w centrum zainteresowania mediów znaleźli się Meghan i Harry. Miałoby to podkreślać, jak Sussexowie dominują nad pozostałymi członkami brytyjskiego dworu.

W rzeczywistości to jednak Elżbieta II była wtedy na pierwszym planie. Materiał jednak został umiejętnie zmontowany tak, by wywrzeć na widzach nieco inne wrażenie...

Czy dokument rzeczywiście jest tak stronniczy jak można wnioskować po pierwszych zwiastunach? Przekonamy się już niebawem.

Zobacz też:

Netflix zmanipulował zwiastun serialu "Harry i Meghan" 

Książę William i księżna Kate Middleton na gali The Earsthot Prize. Wśród gości mi.n David Beckham, Rami Malek, Halle Bailey i Ellie Goulding

Żona księcia Harry'ego chciała grać w royalsach pierwsze skrzypce. Nie tak wyobrażała sobie wspólne życie

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Meghan Markle | Książę Harry
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy