Harry nie może spać przez wybryki żony. Tym razem grubo przesadziła
Meghan Markle i książę Harry są małżeństwem od nieco ponad 6 lat. I choć media notorycznie plotkują o możliwym rozstaniu, to ich związek wciąż wydaje się dosyć silny. Co z kolei stanowi olbrzymi problem dla arystokraty, który podobno coraz mocniej marzy o pojednaniu z rodziną. Nie będzie to jednak możliwe bez zmiany nastawienia Meghan, a to się nie zanosi.
Coraz więcej sygnałów z Wielkiej Brytanii świadczy o tym, że w maju może dojść do wielkiej chwili. Jak donoszą znawcy tematu, między obozem księcia Harry'ego a ludźmi księcia Williama trwają negocjacje dotyczące publicznego spotkania obu braci. Ostatnie wydarzenie tego typu miało miejsce przy okazji śmierci Elżbiety II, a więc ponad półtora roku temu. Nawet przy okazji oficjalnej koronacji Karola III na króla jego synowie nie zbliżyli się do siebie choć na moment.
Nadal nie wiadomo, jak dokładnie będzie wyglądać spotkanie księcia Harry'ego z Williamem, o ile oczywiście do niego dojdzie. Obie strony podobno rozważają kilka możliwych scenariuszy. Jeden z nich zakłada ekstremalnie krótkie publiczne wystąpienie Williama i Harry'ego, tak by obaj nie mieli za dużo czasu na poruszanie kontrowersyjnych tematów. Inny mówi o bardziej prywatnym pogodzeniu się, które miałoby nastąpić w trakcie wizyty młodszego z braci u chorej Kate Middleton.
Największą niewiadomą pozostaje jednak nastawienie Meghan Markle. Nie tylko do ewentualnego spotkania ze szwagrem i szwagierką, ale w ogóle przyjazdu do Wielkiej Brytanii. Nazwisko Amerykanki widnieje co prawda na liście gości zaproszonych na oficjalną galę poświęconą 10. rocznicy igrzysk organizowanych przez Harry'ego, ale obok widnieje informacja, że jej obecność jest "do potwierdzenia".
Wielu ekspertów ma słuszne obawy co do intencji Markle. Nie brak osób otwarcie wątpiących, czy jest w stanie porzucić własną dumę i w ogóle odwiedzić ponownie Anglię. Jej noga nie postała tam od czasu pogrzebu Elżbiety II, a nawet to był jedynie wyjątek potwierdzający regułę.
W tej grupie znajduje się Charles Rae, który w rozmowie z "The Sun" otwarcie wątpi, czy Meghan Markle kiedykolwiek wróci do Wielkiej Brytanii. W jego opinii 42-latka ma bać się ataku prasy po swoim przyjeździe: "Moim zdaniem Meghan nigdy więcej nie postawi stopy w Wielkiej Brytanii. Nie wydaje mi się, by chciała mieć cokolwiek wspólnego z tym krajem" - przekazał tabloidowi.
Jak przyznaje Rae, Amerykanka nigdy do końca nie zrozumiała hierarchii w rodzinie królewskiej i chciała być większą gwiazdą, niż pozwalał na to jej tytuł. Tym samym zmarnowała ogromną szansę, jaką dostała od losu i zaczęła wchodzić w konflikty z innymi członkami rodziny. Co też nie przysporzyło jej dodatkowej sympatii.
Drugi z popularnych królewskich ekspertów Tom Quinn twierdzi z kolei, że "postawa Meghan spędza sen z powiek Harry'emu". Jej kategoryczny sprzeciw wobec pojednania z resztą rodziny, jeśli najpierw nie wyrażą publicznych przeprosin pod jej adresem, znacząco utrudnia mężowi funkcjonowanie w arystokratycznym środowisku. Z drugiej strony młodszy syn Karola III nie może też otwarcie sprzeciwić się jej życzeniom, bo wtedy powiedzą o nim, że nie wspiera własnej żony.
"Harry będzie musiał stawić czoła znaczącym wyzwaniom. Będzie musiał unikać mówienia tego, co mogłoby zostać zinterpretowane w taki sposób, że nie wspiera swojej żony" - zaznaczył Quinn.
Reszcie świata pozostaje więc cierpliwie czekać, czy i kiedy pojawi się ostateczna i oficjalna wiadomość o podróży Harry'ego do Wielkiej Brytanii. Wtedy otrzymamy bowiem przynajmniej część odpowiedzi na nurtujące wszystkich kwestie.
Zobacz też:
Kate Middleton i książę William są przerażeni. Chodzi o kwestię sukcesji
Karol III rozwścieczył swojego syna. Harry nigdy mu tego nie wybaczył
Kamerdyner ujawnił prawdę o Harrym i Williamie. Prawda wyszła na jaw po latach