Harry Potter ma dyspraksję
Zaburzenie pracy mózgu, zwane dyspraksją sprawia, że Daniel Radcliffe, znany z dużego ekranu odtwórca roli bohaterskiego czarodzieja Harry'ego Pottera miewa w prawdziwym życiu problemy z zasznurowaniem butów.
W wywiadzie dla brytyjskiej gazety "Daily Mail" dziewiętnastoletni aktor przyznał, że cierpi na dyspraksję. Jest to zaburzenie neurologiczne, które utrudnia wykonywanie czynności w zaplanowanej z góry kolejności, może też powodować kłopoty z poprawnym mówieniem, pisaniem lub w ogóle z nauką. Problem ten dotyka kilku procent wszystkich dzieci; częściej chłopców niż dziewczynki.
Fani Radcliffa mogą jednak nawet w pewnym stopniu cieszyć się z jego choroby. Jak przyznał młody gwiazdor, po części to właśnie dzięki tej dolegliwości został aktorem: po prostu był kiepski w szkole. W końcu jego rodzice ulegli jego namowom i pozwolili mu sprawdzić swój talent przed kamerą.
Choroba filmowego Pottera ma bardzo lekką postać - jak mówi jego agentka - objawia się co najwyżej tym, że Daniel miewa problemy z zawiązaniem sznurówek i ma bardzo nieporządny charakter pisma.
Radcliffe ma jednak szczęście. Jego lekka niezgrabność spowodowana chorobą po prostu dodaje mu uroku. Natomiast w przypadku wielu dzieci - a także i dorosłych - dotkniętych tym zaburzeniem sytuacja, nie wygląda tak różowo.
Jak mówi Małgorzata Kruszewska-Przygodzka, założycielka i prezes fundacji "Szkoła Niezwykła", popularyzującej w Polsce wiedzę o dyspraksji, zaburzenie to miewa o wiele poważniejsze konsekwencje. "Dzieci z dyspraksją są postrzegane jako inne: mają problemy z koordynacją, trudno im nadążyć za innymi. I to nie tylko w grach czy zabawach, ale także podczas zadań wymagających skierowania uwagi z jednej czynności na inną" - wyjaśnia Kruszewska-Przygodzka. "To sprawia, że bywają odrzucane przez rówieśników" - dodaje.
Daniel Radcliffe, obiekt uwielbienia tysięcy fanów, z pewnością nie może się skarżyć na takie problemy.