Henry Cavill jednak nie zagra Supermana? Dla tej roli porzucił "Wiedźmina"!
Jeszcze niedawno fani komiksowych ekranizacji mieli powód do zadowolenia - stworzony, by grać Supermana Henry Cavill (39 l.) ogłosił, że wraz ze studiem Warner Bros. szykuje się do realizacji kolejnego filmu o przygodach Clarka Kenta. Radość fanów nie trwała jednak długo, bo teraz okazuje się, że aktor jest... za stary do tej roli!
O wszystkim zadecydowali już nowi szefowie DC Films, czyli reżyser James Gunn oraz Peter Safran - producent i manager filmowy. Ich zadaniem jest bowiem zbudowanie, niemal od nowa, filmowego uniwersum DC, które komercyjnie i artystycznie nie będzie ustępować swojemu głównemu konkurentowi, czyli filmowej franczyzie Marvela, podlegającej pod wytwórnię Disney.
Jedną z ofiar przeprowadzanej właśnie rewolucji jest Henry Cavill, który według wcześniejszych zapowiedzi miał powrócić do roli Supermana.
Tak się jednak nie stanie, bowiem jak uznali nowi szefowie odpowiedzialni za reboot świata DC - aktor znany z poprzednich części przygód bohatera w czerwonej pelerynie jest już za stary, by grać tę rolę. O swojej decyzji James Gunn poinformował na Twitterze. Fani nie kryją rozczarowania - Henry Cavill jest uwielbiany przez widzów i bardzo dobrze sprawdził się już jako ekranowy Człowiek ze Stali.
Jakby tego było mało, brytyjski aktor miał ostatnio zrezygnować z grania w serialu "Wiedźmin", by na poważnie zająć się tworzeniem kolejnych części przygód Supermana. Skąd więc tak drastyczna decyzja?
Twórcy mają już ponoć gotowy scenariusz kolejnej odsłony przygód Kal-Ela. Według pomysłu scenarzystów - Superman miałby być dużo młodszy niż Henry Cavill w tej chwili. Dodatkowo, skoro mówi się o kolejnych ekranizacjach i budowie całej sieci powiązanych ze sobą filmów - włodarze Warner Bros. chcą zatrudnić kogoś, kto w Clarka Kenta będzie się mógł wcielać przez kolejne lata.
"Mamy z Peterem już kilka pomysłów na kolejną serię filmów DC i jesteśmy z tego niezwykle zadowoleni. Będziemy mogli podzielić się pierwszymi szczegółami już na początku roku" - czytamy w oficjalnym oświadczeniu reżysera.