Henryk Gołębiewski nie idzie na odwyk: Mój problem minął. Sam decyduję o tym, że nie będę pił
Wypadek, który wydarzył się w życiu Henryka Gołębiewskiego (62 l.), sprawił, że aktor postanowił raz na zawsze rozprawić się z nałogiem alkoholowym.
Gwiazdor takich filmów jak "Podróż za jeden uśmiech" czy "Edi" w 2018 roku, montując moskitierę w oknie, spadł z drabiny i uderzył piętą o kant cegły. Złamanie było tak poważne, że lekarze zmuszeni byli założyć mu tytanowe śruby.
Ze względu na to, że zaczął poruszać się na wózku, nie mógł kontynuować zdjęć do serialu "Lombard. Życie pod zastaw", w którym grał. Przestał zarabiać. Nie dostał też odszkodowania ani zasiłku, bo nie spełnił kryteriów.
Jak sytuacja wygląda teraz? Choć Gołębiewski nadal porusza się o kulach, w grudniu wrócił na plan "Lombardu". Postanowił również kolejny raz zawalczyć o swoją trzeźwość.
O tym, że ma problem z alkoholem, jego przyjaciele donosili wielokrotnie. To właśnie przez nałóg aktor miał stracić pracę w firmie remontowej.
Dziś deklaruje, że wziął się w garść i znowu próbuje trzymać pion. Na terapię jednak się nie wybiera, bo - jak mówi - "sam decyduje o tym, że nie będzie pił".
"Mój problem z alkoholem minął i nie chcę już nawet tego wspominać. Jestem już trzeźwy. Nie chodziłem na terapię. Sam decyduję o tym, że nie będę pił. Nie mogę pić, bo gram w serialu, a to zobowiązuje" - zapewnia na łamach "Super Expressu".
Mamy nadzieję, że aktor wytrwa w swoim postanowieniu.
***
Zobacz więcej materiałów: