Henryk Machalica odbił żonę koledze. O początkach jego związku z młodą dziennikarką było głośno
Henryk Machalica - niezapomniany Dionizy ze „Złotopolskich” - dwa razy stawał na ślubnym kobiercu. Nie jest tajemnicą, że po rozwodzie z matką swoich trzech synów ożenił się z młodą dziennikarką, ale niewiele osób wie, że Danuta związała się z nim, kiedy była jeszcze żoną jego kolegi po fachu. Musiał o nią rywalizować z Romanem Wilhelmim, który do końca udawał zakochanego w niej po uszy, choć spotykał się już z inną kobietą.
O rozstaniu Danuty i Romana Wilhelmich mówiła pod koniec 1967 roku cała Warszawa. Wszyscy wiedzieli, że żona przyprawiła aktorowi rogi z innym aktorem i że on także nie grzeszył wiernością, a wręcz zdradzał ją na potęgę.
Faktem jest, że gdy Danuta poprosiła Romana o rozwód, ich małżeństwo od jakiegoś czasu istniało tylko na papierze. Wilhelmi jednak nie zamierzał poddać się bez walki, mimo że wcale nie chciał wygrać, bo romansował już wtedy z Mariką Kollar, która potem została jego drugą żoną. Chodziło mu tylko o to, żeby dokuczyć żonie i jej nowemu partnerowi, Henrykowi Machalicy.
Głośno było o tym, że podczas rozprawy rozwodowej Roman padł przed Danutą na kolana i wyznał jej miłość. Był tak przekonujący, że ławniczki próbowały namówić jego żonę do wycofania pozwu i dania ich związkowi jeszcze jednej szansy. Kategorycznie odmówiła, bo kochała przecież do szaleństwa Henryka i chciała jak najszybciej za niego wyjść.
Zmarły 1 listopada 2003 roku Henryk Machalica nigdy nie krył, że jego pierwsze małżeństwo rozpadło się, bo bywał w domu gościem. Aktor latami jeździł po całej Polsce w poszukiwaniu pracy – występował na scenach w Bielsku-Białej, Jeleniej Górze, Białymstoku, Poznaniu, Bydgoszczy i Szczecinie. Jego żona zajmowała się dziećmi i czekała na niego.
„Mama zajmowała się codziennością. Była wspaniałą, ciepłą osobą, która nigdy na nic się nie skarżyła. Za wiecznie pracującym ojcem tęskniliśmy, brakowało go nam” - wyznał w wywiadzie dla „Vivy!” syn aktora, także nieżyjący już Piotr Machalica.
„Nigdy nie powiedziała na ojca złego słowa. Zawsze przedstawiała go jako superfaceta. Bardzo go kochała. Kochała do końca” - powiedział „Vivie!”, wspominając mamę.
Pod koniec lat 60. Henryk Machalica wreszcie na dobre osiadł w Warszawie, ale jego małżeństwa z Marylą nie dało się już uratować. W 1967 roku dostał rozwód, a dosłownie parę dni po nim zakochał się w Danucie Wilhelmi, o której wiedział, że nie jest szczęśliwa u boku Romana i że chce od niego odejść.
Po kilku miesiącach od chwili, gdy po raz pierwszy się spotkali, Danuta miała już za sobą rozwód. Były mąż co prawda wciąż ją nachodził, próbował nawet przekonać ją, żeby pozwoliła mu mieszkać u niej, ale była nieugięta.
Roman Wilhelmi utrzymywał z Danutą po rozstaniu dobre stosunki, ale jej drugiego męża, a swojego kolegę po fachu, obchodził zawsze szerokim łukiem. Nigdy nie pogodził się z tym, że przegrał z Machalicą „walkę” o kobietę.
Danuta nie była szczęśliwa u boku cieszącego się opinią zadufanego w sobie i bardzo nieodpornego na kobiece wdzięki Romana. Nie najlepiej wspominała początki ich małżeństwa, źle – jego koniec.
„Po naszym ślubie ulokował się w pracowni krawieckiej teatru Ateneum, a ja tułałam się po różnych sublokatorskich pokojach. To był okropny czas. Zaglądałam w oświetlone okna, zazdroszcząc ludziom czterech ścian i drzwi, które można za sobą zamknąć. W końcu, po dwóch latach, zamieszkaliśmy razem w teatrze, w maszynowni, wysoko pod sceną” - opowiadała wiele lat później autorowi książki „Roman Wilhelmi. I tak będę wielki!”.
U boku Henryka Machalicy Danuta nie musiała się o nic martwić. Drugi mąż zapewnił jej to wszystko, czego nie dostała od pierwszego – poczucie bezpieczeństwa, stabilizację, bezgraniczną miłość.
Danuta Wilhelmi-Machalica okazała się idealną partnerką dla Henryka Machalicy. Aktor, pytany w wywiadach o ideał kobiety, zawsze bez zastanowienia mówił: „Moja żona”.
„Dzięki niej dojrzałem. Przestałem jeździć po całym kraju, stałem się domatorem. Tak, wyciągnąłem wnioski z błędów popełnionych w pierwszym związku” - wyznał w rozmowie z „Halo”.
Henryk i Danuta stworzyli razem ciepły, pełen miłości dom. Aktor twierdził, że nie mógłby pracować, gdyby nie miał „zaplecza” w postaci rodziny. Państwo Machalicowie wkrótce po ślubie powitali na świecie najpierw Magdę, później Paulinę.
„Niestety, widujemy dzieci bardzo rzadko. Moi synowie z pierwszego małżeństwa i nasze córki są rozrzuceni po świecie. Zostaliśmy z żoną sami, ale wkrótce obchodzić będziemy okrągłą rocznicę naszego ślubu i zamierzamy wtedy zrobić zjazd rodzinny” - powiedział „Halo” tuż przez jubileuszem 30-lecia swego małżeństwa z Danutą.
Ostatnie lata swojego życia Henryk Machalica spędził z żoną na wsi, dokąd uciekł z gwarnej Warszawy. Mieszkał, jak żartował, rzut beretem od Złotopolic.
„Chciałbym, jeśli jeszcze zdążę w życiu, mieć własnego konia. To wyzwanie, bo trzeba się koniem opiekować i poświęcać mu dużo czasu, a ja przecież ciągle jeszcze dużo pracuję. Nie chcę żonie zostawiać na głowie jeszcze tego” - wyznał w wywiadzie dla „Echa dnia”.
Henryk Machalica codziennie jeździł konno. Był znakomitym jeźdźcem. W maju 2003 roku – podczas jednej z przejażdżek - uległ poważnemu wypadkowi. Spadł z konia tak niefortunnie, że uszkodził sobie rdzeń kręgowy. Przez prawie pół roku lekarze walczyli o jego życie. Niestety, nie udało się im uratować aktora. Zmarł 1 listopada 2003 roku.
Niespełna dwa lata wcześniej odtwórca roli Dionizego w „Złotopolskich” wyznał w wywiadzie, że jest bardzo szczęśliwym mężczyzną, bo ma u boku niezwykłą kobietę.
„W Danusi fascynuje mnie jej rzetelność, wierność, kobieca mądrość, dbałość o rodzinę, ciągła aktywność zawodowa. Przeżyliśmy ze sobą 30 lat i to jest kapitał, który procentuje i przynosi zyski nam obojgu” - zwierzył na łamach „Echa Dnia”.
Źródła:
1. Wywiad z H. Machalicą, „Halo”, czerwiec 1997.
2. Wywiad z H. Machalicą, „Echo dnia”, wrzesień 1999.
3. Książka M. Rychcika „Roman Wilhelmi. I tak będę wielki!”, wyd. 2004.
4. Artykuł „Podczas rozwodu odegrał miłosną scenę”, „Retro Wspomnienia”, styczeń 2019.
5. Wywiad z P. Machalicą, „Viva!”, listopad 2020.
Zobacz też:
"Złotopolscy", "Miodowe lata", "Na dobre i na złe". Pamiętasz seriale z lat 90? [QUIZ]
Pilny zwrot akcji w "Dzień Dobry TVN". Nagle sam przyznał. To koniec