Hit sieci! Blogerka Deynn stała się pośmiewiskiem internetu!
Blogerka Deynn do tej pory wciąż pozostawała w cieniu swoich sławnych koleżanek "po fachu" - Jessiki Mercedes i Maffashion. Jednak wystarczyło jedno nagranie na Snapchacie, aby skupiła na sobie uwagę niemal całego internetu. Już teraz mówi się, że jest to żenada roku!
Deynn, a raczej Marita Surma, to blogerka pochodząca z małej miejscowości.
Po przeprowadzce do Poznania rozpoczęła swoje zmagania jako blogerka.
Początkowo zajmowała się tworzeniem stylizacji i doradzaniem dziewczynom, jak ładnie wyglądać na selfie.
Jednak po tym, jak przeprowadziła się do swojego chłopaka do Wrocławia, przerzuciła się z ubrań na promowanie zdrowego trybu życia i ćwiczeń na siłowni.
Nie jest to przypadkowy wybór, ponieważ jej chłopak jest trenerem i rozpisuje plany żywieniowe dla swoich klientów.
Para nigdy nie miała oporów przed pokazywaniem swojego życia prywatnego.
Ich fani mogli oglądać na Snapchacie to, jak mieszkają, co jedzą i gdzie jeżdżą na wakacje.
Co więcej, Deynn i jej chłopak nie czuli żenady nawet w momencie, gdy w Sylwestra, pod wpływem "dobrej zabawy", wyznawali sobie miłość i całowali się na oczach tysięcy obserwatorów.
Ich znajomi musieli czuć się dziwnie, gdy blogerka wyganiała ich z pokoju i krzyczała, że "musi nagrać Snapa".
Tym razem jednak koleżanka Maffashion mocno przesadziła z odsłanianiem swojej prywatności.
Niektórzy uważają, że sięgnęła już dna w swoim ekshibicjonizmie w sieci.
Otóż Deynn oraz jej chłopak przechodzili niedawno kryzys w związku. Nie chcieli jednak ujawnić, co było jego przyczyną.
Mimo wszystko Marita zdecydowała się nagrać ekstremalnie żenujące wideo, na którym z miną zbitego psa i ze łzami w oczach błaga wręcz swojego chłopaka o przebaczenie
"Daniel nie chce mnie znać, bo zrobiłam coś równie złego jak zdrada dla niego, czyli brak zaufania i oszustwo. I mówię to publicznie tylko po to, bo mi nie wierzy. Proszę o ostatnią szansę, tyle. Zrobię wszystko. Wszystko" - błagała swojego chłopaka patrząc w ekran telefonu. Co ciekawe, obrażony Daniel siedział... obok niej.
(YouTube)
Na szczęście kryzys został zażegnany i obrażony chłopak dał się ubłagać.
Co więcej, ucieszył się, że wokół wyznania Marity zrobiło się tyle szumu. Na swoim Snapchacie wyznał, że dzięki temu blogerka przestała przejmować się hejterami i mogą w spokoju chodzić na poranne i wieczorne treningi.
Poza tym podziękowali internautom za "nabijanie im oglądalności", ponieważ dzięki temu "będą mieli na nowe kurtki".
Czy naprawdę nie mogli tego załatwić między sobą?