Hołownia dołożył do pieca w sprawie TVP. Padły bardzo poważne oskarżenia

Reforma Telewizji Polskiej od początku była jednym z priorytetów nowej koalicji rządzącej, o czym jej przedstawiciele mówili w zasadzie od razu po wyborach. Wśród zwolenników poważnych zmian w TVP znalazł się także Szymon Hołownia, który ma za sobą wieloletnią karierę w konkurencyjnej stacji. Jak doskonale pamiętają jego fani, prowadził tam program "Mam talent!" wespół z Marcinem Prokopem. Dziś Hołownia pełni oczywiście znacznie poważniejszą funkcję i zarazem cieszy się jeszcze większą popularnością. Dla wielu młodych ludzi, po raz pierwszy śledzących obrady Sejmu, słowo marszałka stało się niemalże prawem.

Nie sposób natomiast zaprzeczyć, że sposób przeprowadzania rewolucji w TVP budzi poważne wątpliwości natury prawnej. Krytycznie nowe standardy na Woronicza oceniła m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Szymon Hołownia został zapytany o te i inne wątpliwości względem poczynań rządu w najnowszym wywiadzie dla portalu Gazeta.pl. Marszałek Sejmu nie zgadza się z malkontentami:

"Gdy słucham dziś niektórych komentatorów, mam wrażenie, że historia wyglądała tak: przez osiem ostatnich lat były sobie takie zupełnie zwyczajne, normalne TVP Info i Polskie Radio, uczciwe, otwarte, publiczne, aż tu nagle, jak grom z jasnego nieba, spadli na nie źli politycy i zrobili kipisz. (...) Niektórzy chyba zapomnieli, że "Wiadomości" TVP czy TVP Info (...) dosłownie chwilę temu, to był największy gruczoł jadowy w tej części Europy" - ocenił były gwiazdor TVN-u.

Gdyby Szymon Hołownia poprzestał na powyższych słowach, to zapewne jego wypowiedź przeszła by bez większego echa. Trudno tę opinię nazwać bowiem odstającą od tego, co wielokrotnie słyszeliśmy w przeszłości ze strony członków dawnej opozycji. W swoich twierdzeniach poszedł jednak co najmniej o krok dalej:

"TVP, TVP Info, Polskie Radio finansowane były z pieniędzy państwa, a działały wbrew własnemu państwu" - rzucił Hołownia.

Przeprowadzający rozmowę Jacek Gądek zapytał po chwili, czy zdaniem 47-latka "byli prezesi TVP Jacek Kurski i Mateusz Matyszkowicz, członkowie Rady Mediów Narodowych, ludzie zarządzający TVP i Polski Radiem powinni być oskarżeni i sądzeni". Na to Szymon Hołownia nie był gotów jednoznacznie odpowiedzieć, zamiast tego pozostawiając decyzję "kompetentnym organom". Działania Telewizji Polskiej w minionych latach określił natomiast mianem "zła", co poparł deklaracją, iż mówi to jako "polityk, obywatel i dziennikarz z 25-letnim stażem".

Lider jednego z ugrupowań wchodzących w skład koalicji zgodził się, że faktycznie część prawników wskazuje na poważne wątpliwości i naruszenia w związku z decyzjami ministra kultury. Nawet ich ekspertyzy nie są go jednak w stanie przekonać do zmiany zdania, że tego typu mocne działania były w tej sytuacji konieczne. Dlatego staje w obronie kolegi z Sejmu:

"Ufam w to, że [minister Bartłomiej Sienkiewicz - red.] zrobił to najlepiej, jak w tych okolicznościach, a nie w sterylnej sali wykładowej, mógł, by osiągnąć pożądany efekt, by TVP Info jak najszybciej przestało sączyć truciznę w serca i umysły Polaków" - podkreślił polityk, po czym w podkreślił później kilkukrotnie nadzieję, że w pracach nad projektem zmian w ustawie medialnych brać będzie prezydent Andrzej Duda.

Zobacz też:

Hołownia przekazał pilne wieści na temat żony. Tak im się razem żyje

Był legendą TVP. Zabrał głos na temat zmian w telewizji

Zwolniony Kurski wrócił do Polski. Nie spodziewał się takiego ciosu po przyjeździe