Hubert Urbański i Julia Chmielnik: Wojna o dzieci trwa!
Hubert Urbański (47 l.) i Julia Chmielnik (32 l.) nie mogą dogadać się w sprawie opieki nad córkami - 4-letnią Stefanią i 2-letnią Danutą.
Kilka dni temu byli małżonkowie spotkali się więc w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa na trzech różnych rozprawach. Dwie pierwsze dotyczyły ustalenia kuratora dla każdej z ich córek. Trzecia - zezwolenia na dokonanie czynności przekraczającej zakres zwykłego zarządu majątkiem dzieci.
To wskazuje, że prezenter chce zapewnić swoim córkom dobre warunki życiowe.
Przypomnijmy, że podczas trwającego zaledwie 3,5 roku drugiego małżeństwa Urbański mieszkał z żoną i pociechami w należącym do niego 160-metrowym apartamencie nieopodal warszawskiej Galerii Mokotów.
Stamtąd Julia Chmielnik wiosną wyprowadziła się z dziećmi do niewielkiego mieszkania swojej mamy - pracującej jedynie dorywczo byłej żony prezentera podobno nie stać było na wynajęcie mieszkania.
Urbański postanowił ułatwić życie nie tyle jej, co maluchom, i kupił nowe, mniejsze mieszkanie na Mokotowie. Tyle że bliżej centrum, bo sam również zrezygnował z dawnego domu i nabył mieszkanie w Śródmieściu.
Do nowego lokum była żona z dziećmi wprowadziła się kilka tygodni temu. Jednak nie należy ono do niej. Hubert Urbański właścicielami mieszkania postanowił uczynić małoletnie córki. A do tego konieczny jest udział sądu rodzinnego.
Na rozprawach kilka dni temu Julia Chmielnik pojawiła się w towarzystwie prawniczki, Hubert Urbański - sam.
Razem czekali na wezwanie do sali, ale wyraźnie widać było, że rozmowa między byłymi małżonkami niespecjalnie się klei. Ich rozstanie od początku dalekie było od przyjaznego, a po ostatnim głośnym obszernym wywiadzie prezentera w jednym z tygodników, w którym nie pozostawił na żonie suchej nitki, relacja stała się jeszcze bardziej napięta.
Byli małżonkowie unikają się, jak mogą. Gdy prezenter przyjeżdża po córki na Mokotów, zwykle maluchy wyprowadza opiekunka.
W wyznaczone dni zabiera dziewczynki o godz. 14 i odwozi punktualnie o 19. "Wywalczyłem, że mogę spotykać się z córkami co drugie popołudnie do wieczora, spędzamy też razem co drugi weekend. A punkt wyjścia był taki, że w ogóle nie będę miał z nimi kontaktu" - mówił niedawno.