Hubert Urbański: wygórowane stawki niedyś go zgubiły. Teraz żyje skromniej
Hubert Urbański (57 l.) ma za sobą burzliwe lata, zarówno pod względem zawodowym, jak i osobistym. O jego zarobkach za czasów pierwszej edycji „Tańca z gwiazdami” w TVN-ie krążyły legendy.Teraz niespodziewanie głos w sprawie postanowił zabrać sam zainteresowany. Zarabia kokosy?
Hubert Urbański w swojej dotychczasowej karierze miał okazję przeżyć spektakularne wzloty i bolesne upadki. W czasach, gdy uchodził za jedną z najjaśniejszych gwiazd TVN-u.
O jego gażach krążyły wówczas legendy. Media spekulowały, że za prowadzenie jednego odcinka pierwszych edycji „Tańca z gwiazdami” mógł otrzymywać nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Podobno wtedy właśnie przeszarżował.
W show biznesie krążyła plotka, jakoby Urbański poczuł się tak wielką gwiazdą, że uwierzył w to, że TVN zapłaci mu każdą kwotę, której zażąda. Negocjując swój udział w 6. edycji "Tańca z gwiazdami", zażyczył sobie ponoć 50 tysięcy zł za odcinek.
Ostatnio Urbański postanowił zabrać głos w sprawie miejskich legend na temat jego zarobków. Jak ujawnił, kwoty, które otrzymuje na przykład za prowadzenie gali mogą szokować. Jak ujawnił w rozmowie z „Super Expressem”, zalicza się już do milionerów:
„Mogę tak o sobie powiedzieć. Oczywiście, że tak. Mam to szczęście, że dobrze zarabiałem, że zarobiłem dużo pieniędzy w życiu i mam nadzieję, że nie powiedziałem ostatniego słowa jeszcze. Zgadza się, poprowadzenie eventu waha się od 15 do 20 tys. złotych. Rzeczywiście, jeżeli to przeliczyć na roboczogodziny, to są to szokujące stawki. To jest przywilej użyczenia wizerunku”.
U Huberta z tym akurat bywało różnie. Po rozstaniu z TVN-em przylgnęła do niego opinia osoby o wygórowanych wymaganiach finansowych.
Życie prywatne Urbańskiego także obfitowało w nieoczekiwane zwroty akcji. W 2009 roku poślubił Julię Chmielnik, córkę nieżyjącego Jacka Chmielnika, ulubionego aktora Juliusza Machulskiego. Trzy miesiące wcześniej narzeczona urodziła mu córkę.
Niestety, ich szczęście nie okazało się trwałe. Po rozstaniu Hubert zaczął rozpowiadać, że żona rzuciła go dla bogatszego i udzielił Newsweekowi poruszającego wywiadu, w którym czule porównał żonę do Hannibala Lectera.
Potem okazało się, że zostawił ją z córkami prawie bez środków do życia, mieszkającą kątem w małym mieszkanku, należącym do matki. Mimo to Julia nie komentowała zarzutów ze strony byłego męża. Dopiero pół roku po jego słynnym wywiadzie ujawniła, że u niej już wszystko dobrze.
Do TVN-u Urbański wrócił dopiero w 2016 roku. Odegrał wtedy kluczową rolę w reaktywowanym po 14 latach przerwy „Agencie”. Z czasem powrócił do prowadzenia flagowych programów stacji.
Jak szacuje „Super Express”, za jeden sezon „Milionerów” może otrzymywać nawet 250 tys. złotych. Jak ujawnił Urbański, już nie szaleje ze stawkami. Wręcz przeciwnie, wykazuje w tym względzie daleko idącą powściągliwość:
„Po pandemii nie podniosłem swoich stawek i wydaje mi się, że dobrze zrobiłem, bo ja mam dobrą stawkę od wielu lat i się jej trzymam i to procentuje. Dużo pracuję i mam dużo propozycji pracy”.
Zobacz też:
Hubert Urbański nie ukrywa, że jest fatalnym aktorem. Nie ma nawet dyplomu
Milionerzy: To już czwarta główna wygrana! Jak brzmiały pytania za milion złotych?