Hugh Grant: Czworo dzieci, on i... dwie kochanki!
Niedługo znów zostanie ojcem! Czy w końcu weźmie ślub z matką swoich dzieci? A jeśli tak, to z którą?
Gwiazdor komedii romantycznych, ulubieniec kobiet z całego świata, Brytyjczyk Hugh Grant (55 l.) długo cieszył się opinią playboya i wiecznego chłopca, który lubi skakać z kwiatka na kwiatek. Ale wszystko wskazuje na to, że aktor już się wyhulał. Po pięćdziesiątce spoważniał i wiedzie spokojne, rodzinne życie. Z jednym tylko zastrzeżeniem: życie rodzinne, jakie prowadzi, byłoby typowe dla bigamisty.
Wprawdzie się nie ożenił, ale nie zmienia to faktu, że gwiazdor jest na stałe związany z dwiema kobietami, które na zmianę rodzą mu dzieci.
Jak informują brytyjskie media, Hugh Grant wkrótce znów zostanie ojcem! W ciąży jest kochanka aktora, szwedzka producentka telewizyjna Anna Eberstein (35 l.), z którą ma trzyletniego synka. Niedawno została sfotografowana na ulicy z okazałym brzuchem. Raczej nie ma wątpliwości, że ojcem i tej jej pociechy będzie Hugh Grant, bo ten regularnie wizytuje ją i syna w Szwecji. Gwiazdor zresztą właśnie wybudował willę w szwedzkim mieście Torekov nieopodal Bastad, miejscowości znanej z turnieju tenisowego. A Grant, jako zagorzały wielbiciel tenisa ziemnego, co roku przyjeżdża tu kibicować.
Dom w Torekov, jak ekscytuje się szwedzka prasa, kosztował 6 milionów koron, czyli 704 tys. dolarów. Współwłaścicielką posiadłości aktor uczynił Annę Eberstein.
Czy należy się więc spodziewać, że Grant zamieszka na stałe w Szwecji z ukochaną i dwójką dzieci? To oczywiście nie jest wykluczone, wydaje się jednak mało prawdopodobne. Niedawno bowiem aktor wybudował inny dom wspólnie z drugą matką swoich pociech, pochodzącą z Chin artystką Tinglan Hong (26 l.). Willa dla niej i dzieci - czteroletniej Tabithy i dwuipółletniego Feliksa - kosztowała aż 2 miliony dolarów i mieści się w ukochanym mieście gwiazdora - Londynie.
Ale i w tym domu Grant jest raczej gościem. "Nie przepadam za dziećmi. Nie mam nic przeciwko nim przez jakieś cztery minuty..." - wyznał przecież niegdyś. Zapewne więc ani u Anny Eberstein, ani u Tinglan Hong nie zagrzałby zbyt długo miejsca.
Czytaj na następnej stronie...
Zresztą w przypadku Hugh Granta trudno mówić o stałym adresie. Od początku swojej kariery inwestował pieniądze w nieruchomości na całym świecie. Kupił willę w Los Angeles, kamienicę w Nowym Jorku i pałac we Francji, a w samym tylko Londynie ma ponad 30 budynków. Z większości z nich osobiście korzysta, gdy podróżuje, kręci filmy i dopinguje tenisistom na turniejach.
Co ciekawe, Hugh Grant ma w Londynie wspólne nieruchomości także z najważniejszą kobietą swojego życia, byłą modelką, a obecnie właścicielką światowej sieci butików z bielizną, Elizabeth Hurley (50 l.). I właśnie relacja z Hurley wydaje się kluczem do zagadki życia uczuciowego gwiazdora.
Aż czternaście lat trwał ich burzliwy związek. Burzliwy, bo wstrząsany co i rusz skandalami. Aktor nie potrafił dochować wierności. Ciągle miewał romanse z koleżankami z planów filmowych. I nie tylko! W 1995 roku stał się niechlubnym bohaterem seksafery, która znalazła swój finał w sądzie Los Angeles. Aktora aresztowano za uprawianie z prostytutką seksu oralnego w samochodzie w miejscu publicznym. Elizabeth Hurley wybaczyła Grantowi ten skandal, jak wybaczała wcześniejsze skoki w bok. Wytrzymała z nim jeszcze pięć lat, ale o ślubie już słyszeć nie chciała.
Po tym, jak Hurley odeszła, Grant spotykał się z różnymi pięknościami, wśród nich była nawet Polka, pracownica ONZ Katarzyna Komorowicz. Najwyraźniej jednak żadna nie dorównywała Elizabeth, bo wszystkie te związki trwały krótko. A z nią jedyną Grant ma kontakt do dziś!
Nawet kiedy Elizabeth wyszła za mąż za hinduskiego biznesmena Aruna Mayara, aktor jeździł z nimi na wakacje. Gdy urodziła się Tabitha, pierwsze dziecko Granta, to właśnie Elizabeth Hurley została matką chrzestną...
Może związek z modelką był jedyną trwałą rzeczą w życiu aktora? Może już mu doskwierał brak - jakiej takiej - stabilizacji? Bo dziś wiedzie, jak na niego, bardzo uporządkowane życie. Troje dzieci, czwarte w drodze i tylko dwie kobiety! Jak nie on!