Hyży przerwała milczenie ws. kontaktów z byłym mężem. Nie ma żadnego wyboru
Maja Hyży (34 l.) ujawniła, jak funkcjonuje na co dzień jej patchworkowa rodzina i jaki udział ma w niej były mąż, Grzegorz Hyży. Piosenkarka kiedyś znacznie chętniej wypowiadała się na temat ich porozwodowych relacji, jednak z czasem nabrała dyskrecji. Ostatnio ogranicza się do ogólnikowych opinii.
Maja Hyży jest tak długo obecna w show biznesie, że aż trudno uwierzyć, że w grudniu skończyła dopiero 34 lata. Mało tego, jej starsi synowie, bliźnięta z małżeństwa z Grzegorzem Hyżym, mają już po 12 lat.
A wydawałoby się, że wciąż są małym dziećmi, jak w czasach, gdy ich rodzice brali udział w 3. edycji „X-Factora”. Małżeństwo Hyżych nie przetrwało konkursowej rywalizacji ani medialnego zamieszania. Po rozwodzie piosenkarz odnalazł szczęście u boku Agnieszki Popielewicz-Hyży, natomiast Maja wciąż biła się z myślami.
Zanim trafiła na właściwego mężczyznę, zaliczyła falstart, ale na szczęście, gdy już los zetknął ją z mieszkającym na tym samym osiedlu Konradem Kozakiem, sprawy nabrały tempa. Para dochowała się dwóch córek, które dołączyły do bliźniaków Mai i Grzegorza. W rozmowie z Pudelkiem piosenkarka daje do zrozumienia, że sama nie może uwierzyć, jak ten czas szybko płynie:
„Chłopcy broją, pyskują, aczkolwiek kocham ich całym serduchem, ale wiadomo, jest to już taki wiek buńczuczny. Próbują już tam trochę kombinować ze mną i badają mnie w dalszym ciągu. Mam wrażenie, że oni mnie badają odkąd się urodzili, tak samo i dziewczyny. Zośka, chociaż już nie karmię, nadal jest przyklejona do mnie, no a Antonina to charakterna babka”.
Na szczęście, jak daje do zrozumienia Maja, oboje z Grzegorzem dobrze rozumieją, że dzieci potrzebują wsparcia obojga rodziców. Zapytana o to, czy kontaktuje się z byłym mężem w sprawach dotyczących wychowania wspólnych synów, odpowiedziała krótko: „Tak, bo jesteśmy rodzicami, więc tak”.
Znacznie bardziej radykalna okazała się w temacie poprawiania urody. Jak wyznała, wyklucza wszelkie dalej idące ingerencje w ciało:
"Oj, bardzo zły stosunek mam. Ja jestem raczej z tych naturalnych, aczkolwiek rzęsy lubię sobie doczepić, żeby oko było ładniejsze i bardziej otwarte. Natomiast jakieś takie upiększanie operacyjne - to nie dla mnie. Ja lubię naturę, uważam, że jesteśmy piękne naturalnie i wystarczy lekko to uwydatnić".
Trudno się Mai dziwić, że nie planuje dobrowolnie pchać się na stół operacyjny. Już i tak wiele wycierpiała. Piosenkarka nigdy nie ujawniła dokładnej diagnozy, jednak wiadomo, że ma za sobą 7 operacji z zakresu chirurgii twardej. Jak wyznała w grudniu zeszłego roku w rozmowie z Jastrząb Post:
„To były ciężkie operacje. Ja do tej pory mam problemy z biodrami, sporo się działo. Ból, rehabilitacja, stawianie pierwszych kroków – to brzmi śmiesznie, ale jak miałam 17 lat, to musiałam się na nowo uczyć chodzić, tyle leżałam w łóżku. Przeżyłam swoje” - zaznaczyła bez ogródek.
Zobacz też:
Chora Maja Hyży musi przejść zabieg chirurgiczny. Konsekwencje mogą być poważne
Maja Hyży zapamięta ten dzień do końca życia. Nie do wiary, co ogłosiła
Najpierw zaręczyny, a teraz to. Maja Hyży podzieliła się cudowną nowiną