Iga Cembrzyńska i Emilia Krakowska klepały biedę. Nie do wiary, czym żywiły się w czasie studiów
Iga Cembrzyńska (84 l.) i Emilia Krakowska (83 l.) należały pół wieku temu do grona najpopularniejszych polskich aktorek. Prywatnie były przyjaciółkami i - z czego słynęły wśród znajomych - potrafiły imprezować całymi nocami. W czasach, gdy były jeszcze studentkami stołecznej szkoły teatralnej i mieszkały w jednym pokoju w akademiku, zdarzało się, że nie miały co do garnka włożyć, bo wszystkie pieniądze przepuszczały na modne ciuszki. Miesiącami żywiły się... zupą z chleba, której smak pamiętają doskonale do dziś.
Pod koniec lat 50. ubiegłego stulecia Iga Cembrzyńska zdecydowała się porzucić filozofię, którą studiowała na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, i przyjechała do Warszawy, by uczyć się aktorstwa w szkole teatralnej. W stolicy czuła się na początku jak prowincjuszka.
"W mojej grupie przeważały warszawianki, pewne siebie, ładne, eleganckie, wszędzie ich było pełno. Ja byłam skromna, nie przeklinałam, nie byłam głośna, swobodna ani nonszalancka. Co tu dużo mówić — dziewczyna z prowincji" - wspominała na kartach książki "Mój intymny świat".
Życie Igi nabrało rumieńców, dopiero gdy poznała młodszą od niej o kilka miesięcy Emilię Krakowską. Połączyła je przyjaźń, która trwa do dziś.
Iga Cembrzyńska żartuje, że w Emilii Krakowskiej zakochała się od pierwszego wejrzenia.
"Pamiętam, jakie zrobiła na mnie wrażenie, gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy. Dorodna, z pięknym, grubym blond warkoczem niemal do samej ziemi... Wprowadziła się do mojego pokoju wraz z ogromnym lustrem, które sama przydźwigała. Przylgnęłyśmy do siebie od razu" - opowiadała w rozmowie z Magdaleną Adaszewską, autorką wywiadu-rzeki "Mój intymny świat".
Iga i Emilia przez całe studia trzymały się razem, a że były bardzo rozrywkowe, cieszyły się sławą dziewczyn, które potrafią rozkręcić nawet najnudniejszą imprezę. Uchodziły też za elegantki - wszystkie koleżanki zazdrościły im szałowych sukienek, które same sobie szyły.
"Uwielbiałyśmy zdobywać kolorowe materiały i szyć z nich bajeczne kreacje. Potrafiłyśmy na to wydać ostatnią złotówkę, błyskawicznie przepuścić całe stypendium, choć przez resztę miesiąca nie miałyśmy na życie" - wspomina Cembrzyńska.
Przyszłe gwiazdy w ogóle nie przejmowały się tym, że nie mają co do garnka włożyć, bo znalazły rewelacyjny sposób, jak wyżywić się za grosze.
"Codziennie raczyłyśmy się tanim, skromnym, sycącym i smacznym daniem - zupą z chleba" - twierdzi aktorka znana m.in. z kultowej "Hydrozagadki" i brawurowego wykonania niezapomnianego hitu o kochasiu, który odszedł w siną dal.
Iga Cembrzyńska do dziś pamięta przepis na - jak żartuje - ratującą życie potrawę.
"Jedna cebula, kilka kromek chleba, najlepiej razowego, kostka rosołowa i... to wszystko. Cebulę i chleb drobno pokrojone podsmażamy, potem wrzucamy do garnka wraz z kostką rosołową i podgrzewamy kilka minut. Dodajemy pieprz, sól i gotowe" - zdradziła w swojej książce.
Iga i Emilia zazwyczaj gotowały cały, całkiem spory ganek swojego popisowego dania, najadały się nim do syta, a tym, co zostało, częstowały koleżanki i kolegów z akademika.
Twierdzą, że zupa była tak smaczna, że gdy tylko zaczynały ją gotować, przed ich pokojem ustawiała się kolejka zgłodniałych studentek i studentów. "Później, po studiach, czasami gotowałam zupę z chleba, żeby znów poczuć ten jej niepowtarzalny smak, który kojarzy mi się nieodmiennie z młodością" - wyznała Iga Cembrzyńska w wywiadzie.
"Jest gęsta, pożywna, rozgrzewająca, dobra na zimowe, mroźne dni" - tłumaczyła.
Choć po ukończeniu szkoły teatralnej drogi Igi Cembrzyńskiej i Emilii Krakowskiej się rozeszły, aktorki nie straciły kontaktu. Do dziś, gdy się spotykają, z rozrzewnieniem wspominają młodość: szalone imprezy do białego rana, bajeczne fatałaszki, które razem wyczarowywały dosłownie z niczego, biedę, która zaglądała im w oczy i zupę z chleba, dzięki której przetrwały "chude" studenckie lata.
Zobacz też: