Iga Świątek nie mogła ukryć radości. Taka niespodzianka czekała ją na meczu
Iga Świątek idzie jak burza przez kolejny wielki turniej. To jednak nie tylko ostatnie zwycięstwo sprawiło, że wprost nie mogła powstrzymać uśmiechu w trakcie rozegranego w ramach US Open meczu. Okazuje się, że na korcie czekała ją przemiła niespodzianka. Tenisistka od razu po spotkaniu otwarcie podzieliła się swoją radością z dziennikarzami.
Iga Świątek ma za sobą niezwykle intensywny czas. Jeszcze niedawno wszyscy żyli jej (choć dla niej samej nie do końca satysfakcjonującym) sukcesem - zdobyciem brązowego medalu na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Na imprezie we Francji nie obyło się zresztą bez afery. Niemałą sensację w mediach wzbudziło nieeleganckie zachowanie rywalki Polki, Danielle Collins.
Niemal zaraz po prawdziwym święcie światowego sportu tenisistka wzięła udział w półfinale turnieju WTA w Cincinnati, w którym jednak Aryna Sabalenka okazała się lepsza. Obecnie 23-latka walczy natomiast o zwycięstwo na US Open.
W udzielanych przez nią w ostatnim czasie wywiadach coraz częściej pojawia się ten sam temat: przemęczenie wynikającego ze zbyt napiętego kalendarza.
"To nie nasza decyzja, ale moim zdaniem mamy za dużo turniejów w ciągu roku. To się nie skończy dobrze! Przez to tenis sprawia nam mniej przyjemności. Kocham grać w tych wszystkich miejscach, ale to jest dość męczące, zwłaszcza gdy grasz na najwyższym poziomie. Nie powinno tak być, zasługujemy na więcej odpoczynku" - mówiła w rozmowie ze Sky Sport Iga.
Być może właśnie dlatego tym razem Świątek i jej ekipa zmienili metody przygotowawcze do konkursu. "Czuję się coraz pewniej na US Open w tym roku. Przed startem z moim zespołem więcej czasu poświęciliśmy na odpoczynek niż trening, więc te pierwsze rundy były trochę nierówne" - oceniła w wywiadzie mecz, który wygrała 6:4, 6:1.
Spotkanie to było o tyle wyjątkowe, że na korcie czekała na nią miła niespodzianka.
Wygrana z Ludmiłą Samsonową, dzięki której Świątek awansowała do ćwierćfinału US Open, oglądał bowiem z trybun znany aktor. Co ciekawe, tenisistka sama dostrzegła go wśród licznie zgromadzonych kibiców. "Unikam patrzenia na ekrany, ale jak patrzyłam na sędzię, to faktycznie widziałam go tam" - przyznała na gorąco po zakończonym spotkaniu.
A kogo miała na myśli najlepsza rakieta świata? Jasona Sudeikisa, komika i aktora znanego przede wszystkim z tytułowej roli w serialu "Ted Lasso". Produkcja Apple Tv+ doczekała się trzech sezonów. Historia trenera futbolu amerykańskiego, który przenosi się do Anglii, by poprowadzić drużynę piłki nożnej, zdobyła uznanie widzów i krytyków na całym świecie. Gwiazdor z kolei zdobył za nią dwa Złote Globy i dwie statuetki Emmy.
Okazuje się, że Świątek świetnie zna ten tytuł. "Jestem fanką Teda Lasso, szczególnie tego pozytywnego podejścia, które prezentuje w serialu. Tam jest duch zespołowy, bo to piłka nożna. Tak samo jest z moją drużyną, ale my na korcie jesteśmy sami" - skomentowała zawodniczka.
Liczyła też, że Sudeikis nie żałował obejrzenia meczu na żywo i że dobrze się bawił. "Mam nadzieję, że doceni moją mentalność, bo właśnie o to chodzi w 'Tedzie Lasso'. Mam nadzieję, że podobała mu się moja gra i że nie pracuje teraz nad nowym serialem albo czymś takim" - zażartowała w wywiadzie udzielonym zaraz po pewnym zwycięstwie na korcie.
Przypomnijmy, że to nie pierwsza znana osoba, która dopingowała Świątek na żywo. Do grona fanów Polki należą już Courteney Cox, Zendaya czy Tom Holland.
Zobacz też:
Nowe wieści ws. Świątek z ostatniej chwili. Znienacka wyjawiła prawdę o sobie
Świątek oficjalnie ogłosiła ws. Abramowicz. "Dopiero wczoraj powiedziałam jej na głos"
Iga Świątek zdobyła medal, a mama... wyśle jej maila. Oto kulisy ich chłodnej relacji