Ilona Łepkowska po fali krytyki wydała oświadczenie
Ilona Łepkowska (64 l.) wzięła udział w dyskusji na temat molestowania seksualnego, gwałtów, aktów pedofilskich i akcji #metoo. Co ciekawe, podczas rozmowy scenarzystka jako jedyna bagatelizowała problem, podważając wiarygodność ofiar.
Królowa polskich seriali w programie "Fakty po faktach" w TVN 24 razem z prof. Tomaszem Płudowskim i dominikaninem o. Pawłem Gużyńskim zastanawiała się, dlaczego ofiary gwałtów przez lata ukrywają swoje traumatyczne przeżycia - przywołano tutaj przykład m.in. Kathryn Mayord, którą dziesięć lat temu analnie miał zgwałcić Cristiano Ronaldo.
Zdaniem Łepkowskiej "jest za późno na takie żale i kobieta sama sobie tym szkodzi". Nie przekonały jej nawet opinie zgromadzonych w studiu gości, którzy podkreślali, że ofiary milczą, gdyż często przeżywają traumę i obawiają się braku zrozumienia społeczeństwa.
Łepkowska stwierdziła także, że "kto idzie z nieznajomym do hotelu, ten przekracza granice bezpieczeństwa", oraz że kobiety przesadzają, żądając odszkodowania za klepnięcie w tyłek.
Na scenarzystkę wylała się w internecie fala krytyki. Użytkownicy nie kryli oburzenia słowami scenarzystki. Sugerowali, by Łepkowska po stwierdzeniu, że "jest różnica między zgwałceniem 14-letniego ministranta, a dorosłej kobiety", została ekspertem filmów pornograficznych.
Inni pisali, że wystarczy poświecić pół godziny, żeby się dowiedzieć, dlaczego ofiary gwałtów latami milczą. "Ale po co. Jak jest się gwiazdą, można publicznie bredzić, co ślina na język przyniesie" - zżymali się.
Po fali krytyki scenarzystka postanowiła wydać oświadczenie w mediach społecznościowych, w którym przywołała swoje dwa felietony, gdzie namawia do "ustalenia definicji molestowania" i zgromadzenia dowodów.
"Licznym Paniom, jak sądzę, wojującym feministkom, które się na mnie wczoraj rzuciły na FB z powodu moich wypowiedzi w sobotnich 'Faktach po Faktach' w TVN 24 polecam lekturę poniższego tekstu. To fragmenty dwóch felietonów z 'Plusa Minusa', dodatku do 'Rzeczpospolitej'. (...)
W razie gdyby ktoś z czytelników miał wątpliwości: tak, należy ujawniać i karać przypadki gwałtów i molestowania seksualnego. Jak najbardziej. Ale potrzebna jest definicja molestowania i - co najważniejsze - potrzebne są dowody, choćby pośrednie, ale dowody. Lub co najmniej wiarygodne poszlaki" - pisze Ilona Łepkowska.