Ilona Łepkowska zdradziła wysokość emerytury. "Nie jest wysoka, a płaciłam składki"
Ilona Łepkowska jest autorką wielu telewizyjnych hitów i prawdziwą "królową seriali", nie może jednak poszczycić się wysoką emeryturą. Scenarzystka podkreśla, że choć regularnie płaciła składki, od państwa dostaje grosze.
Spod pióra Ilony Łepkowskiej wyszły takie produkcje, jak "Kogel-Mogel","Och, Karol", "M jak miłość", "Barwy szczęścia", "Na dobre i na złe" i wiele wiele innych. Gdyby scenarzystka mieszkała w Hollywood, byłaby milionerką. Tymczasem Ilona Łepkowska nad Wisłą od państwa dostaje co miesiąc marne grosze, mimo że nigdy nie uchylała się od płacenia składek. Jej emerytura jest przerażająco niska. Na szczęście "królowa polskich serialu" ma spore oszczędności, dzięki którym zdoła przetrwać nie tylko inflację, ale i starość.
Łepkowska dziwi się twórcom, którzy wszystkie zarobione pieniądze wydawali na bieżąco. Jak mówi, zawód artysty jest bardzo niepewny, bywają chude lata, dlatego warto dysponować pieniędzmi rozsądnie. Ona - jak mówi - żyła oszczędnie, dzięki czemu dzisiaj może pochwalić się sporym kapitałem.
"Jestem spokojna o swoją emeryturę dlatego, że jestem osobą oszczędną i zapobiegliwą. Przede wszystkim płaciłam za siebie składki emerytalne, co nie wszyscy robili i mam normalną ZUS-owską emeryturę. Nie jest to wysoka emerytura, w tej chwili to jest jakieś 1350 zł czy 1400 zł po podwyżce. Natomiast starałam się oszczędzać, nie wydawać wszystkiego, co zarabiałam, ponieważ wiem, że bywają ciężkie czasy i człowiek nie ma pracy, nie ma propozycji zawodowych, tak jest we wszystkich wolnych zawodach" - mówi Ilona Łepkowska w rozmowie z JastrząbPost.
Podkreśla, że dzięki temu, że zarządzała gotówką z głową, dziś nie musi martwić się o przyszłość. Do tego otrzymuje tantiemy za produkcje nadawane w stacjach telewizyjnych - mowa choćby o filmie "Kogel-Mogel", który przypominany jest kilka razy w roku i to na różnych kanałach.
Scenarzystka tłumaczy jednak, że tantiemy nie są wysokie i stawka uzależniona jest np. o wysokości wpływów z abonamentu, reklam czy innych dotacji. Gdy jednak ma się spory dorobek, sumka robi się przyzwoita.
"Z tego wychodzi drobny grosz, np. 50 gr za taką minutę i wtedy pomnoży się to przez film, który trwa 100 minut i wiadomo, ile dostanę. Ale nigdy nie wiem w żadnym roku, ile tych pieniędzy będzie, ponieważ to się zmienia od tych parametrów, o których powiedziałam. Natomiast nie sądzę, żeby to było więcej za emisję filmu w telewizji publicznej niż 2 tys. w najlepszych latach. Tego filmu nie powtarza się w roku 10 razy, tylko np. raz".
Łepkowska wciąż jest czynna zawodowo i nadal zarabia, w jesień życia może wejść więc ze spokojem.
Zobacz też:
Hanka Mostowiak nie miała zginąć w kartonach. Łepkowska proponowała inną wersję