Ilona Wrońska cieszy się, że jej dzieci nie chodzą do szkoły: W końcu mają czas na swoje pasje
Rok temu jej decyzja wzbudziła spore zamieszanie. Ilona Wrońska (41 l.) po 15 latach odeszła z serialu "Na Wspólnej" i zerwała z wizerunkiem Kingi Brzozowskiej. Ciemne włosy zastąpiła jasnym blondem i zaczęła nowy etap w życiu, które wiedzie u boku aktora Leszka Lichoty (41). "Rewii" opowiada, dlaczego woli być blondynką i z jakiego powodu ich dzieci Natasza (13 l.) i Kajetan (11 l.) nie chodzą do szkoły.
Wasze dzieci uczą się w domu. To lepsze, niż chodzenie do szkoły?
- W szkole Natasza i Kajetan bez przerwy zarzucani byli sprawdzianami, testami, kartkówkami. Do tego jeszcze dochodziły zadania domowe. To nam się nie podobało. Dlatego od kilku lat staramy się im stworzyć takie warunki w domu, żeby miały czas na swoje pasje. Dziennie poświęcamy im 3 godziny na nauczanie i wyrabiamy się z materiałem.
Dlaczego rozstała się pani z serialem?
- Poczułam, że chcę zrobić jeszcze coś innego. Musiałam się oderwać od tego, co mam i wpuścić nową energię, która pokieruje mnie gdzieś indziej.
Skończyła pani wtedy 40 lat. Robiła jakieś podsumowania?
- Nie robię żadnych podsumowań. Idę, jak mnie niesie fala. Czasami zdaję się na los.
Dlatego zmieniła pani kolor włosów?
- Wiązało się to z decyzją odejścia z "Na Wspólnej" i zakończenia dla mnie pewnego dosyć istotnego etapu. Kobiety tak mają, że jak następuje w życiu jakaś ważna dla nich zmiana, lubią podkreślić to ubiorem lub zmianą fryzury. Nawet nie sądziłam, że będę się tak dobrze czuła jako blondynka. Jak patrzę na moje zdjęcia z czasu, kiedy miałam brązowe włosy, to zastanawiam się, czemu tak długo na to czekałam. Chyba bałam się tej zmiany...
Pamięta pani, kiedy zaczęła się malować?
- W wieku 15 lat zaczęłam już podkreślać oczy, malowałam rzęsy. Teraz nie wyobrażam sobie, żeby bez tego wyjść z domu, ponieważ traktuję to jako element... garderoby. Na co dzień jednak staram się nie nakładać grubej warstwy makijażu, żeby skóra miała szansę pooddychać.
Natasza ma już 13 lat. Pozwoliłaby jej pani ufarbować włosy?
- Myślę, że bym jej nie zabroniła. Teraz dzieci są inne, pewne siebie, wiedzą czego chcą. Każda próba zamknięcia ich w jakichś ramach nie miałaby sensu. Owszem, granice są ważne i my jako rodzice musimy je wyznaczać. Ale ja jestem otwarta, a farbowanie włosów nie jest przestępstwem, więc nie robiłabym z tego problemu.
***
Zobacz więcej materiałów: