Inga Pietrusińska odkrywa "prawdziwą twarz" Kalisza. Zdradzał ją i nie pomagał przy synu?
Inga Pietrusińska (37 l.), kiedyś wielka miłość Ryszarda Kalisza (58 l.), wcale nie miała przy nim szczęśliwego życia. Wręcz przeciwnie, teraz kobieta żałuje, że zdecydowała się na ten związek.
Była partnerka polityka na łamach "Super Expressu" postanowiła opowiedzieć o nieudanym związku z niegdysiejszym członkiem SLD.
Kalisz potrafił być naprawdę ujmujący i zrobił świetne wrażenie na kobiecie już na początku.
"Na pierwszym spotkaniu zachowywał się bardzo szarmancko. Dostałam kwiaty, prawił mi komplementy. (...) Oczarował mnie swoim intelektem" - wyznaje Pietrusińska.
Kobieta zakochała się w byłym ministrze spraw wewnętrznych i po jakimś czasie zaszła z nim w ciążę.
"Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, byłam bardzo szczęśliwa. On też. Woził mnie do lekarza, chodziliśmy na spacery" - mówi.
Jednak sielanka nie trwała długo, bo gdy urodził się mały Ignacy wszystko się zmieniło.
"Czułam się bardzo źle. Ciężko mi było wrócić do formy. Niestety, zamiast wsparcia słyszałam uwagi o tym, jaka jestem gruba" - zdradza rozżalona.
Zarzuca przy tym Kaliszowi... hipokryzję.
"I pomyśleć, że to mówił człowiek, który na obiad zjadał osiem mielonych kotletów" - komentuje Pietrusińska.
Kalisz nie za bardzo miał poczuwać się też do roli ojca i wszystkie obowiązki spadały na nią.
"Dzieckiem zajmowałam się sama. I w dzień, i w nocy. Nie było żadnej pomocy z jego strony" - wspomina rozgoryczona.
Jeszcze gorzej zrobiło się, kiedy polityk przegrał wybory do Europarlamentu.
Kalisz nie zawsze był szczery ze swoją partnerką i za jej plecami spotykał się ze swoją obecną żoną, Dominiką (29 l.).
"W tajemnicy wyjechał z panią Dominiką na wakacje. I wygrzewał się w maltańskim słońcu z nieswoim dzieckiem" - żali się Pietrusińska.
Na koniec była partnerka polityka zdradza, że ten traktował ją wyjątkowo źle.
"Wymagał ode mnie bezwzględnego posłuszeństwa i lojalności, a moje zdanie nie miało dla niego żadnego znaczenia" - mówi kobieta.
Spodziewaliście się tego po Kaliszu?