Irena Dziedzic była pewna, że kochanek zdradza ją z młodą aktorką, więc... wzięła ją celownik!
Pół wieku temu – tuż po premierze „Chłopów” – Irena Dziedzic zaprosiła do „Tele-Echa” Emilię Krakowską, która w serialu i filmie Jana Rybkowskiego wcieliła się w Jagnę. Legendarna dziennikarka była przekonana, że aktorka... romansuje z jej kochankiem, Ignacym Gogolewskim, któremu partnerowała w „Chłopach”.
Gdy w pierwszy dzień wiosny 2004 roku Ignacy Gogolewski świętował 50-lecie pracy artystycznej, grając Eustachego w spektaklu "Ostatni", na widowni Teatru Narodowego zasiedli wszyscy jego przyjaciele. W gronie zaproszonych przez szacownego jubilata gości nie mogło zabraknąć ważnych dla niego kobiet... Oklaskiwała go pierwsza żona - Katarzyna Łaniewska, jego wielka miłość sprzed lat - piosenkarka Joanna Rawik, i partnerka Ewa Kwiecień, u boku której spędzał jesień życia. W gmachu przy placu Teatralnym pojawiła się nawet od dawna niewidziana na stołecznych salonach Irena Dziedzic, z którą aktor związany był przez kilka lat i która - o czym plotkowała cała Warszawa - nigdy ponoć nie przestała darzyć go uczuciem.
Obecność legendarnej gwiazdy Telewizji Polskiej na uroczystości ku czci jej byłego partnera wywołała popłoch wśród pań rywalizujących z nią w przeszłości o względy aktora. Także te, jak Emilia Krakowska, podejrzewane tylko o romans z Gogolewskim, wolały trzymać się z dala o emerytowanej dziennikarki.
Emilia Krakowska doskonale wiedziała, że "żelaznej damie telewizji" lepiej nie wchodzić w drogę.
"Inek był uwielbiany i kochany! I to przez jakie kobiety! Silne osobowości bez reszty nim zafascynowane. Znałam je, więc wiem, co mówię" - wspomina aktorka, którą z Ignacym Gogolewskim łączyła szczególna więź oparta na wielkiej przyjaźni.
Irena Dziedzic zainteresowała się Emilią Krakowską tuż po premierze "Chłopów", w których wschodząca gwiazda brawurowo zagrała Jagnę u boku Gogolewskiego.
"Pani Irena zaprosiła mnie do "Tele-Echa" - mówi aktorka i dodaje, że było to dla niej ogromne wyróżnienie, choć zdawała sobie sprawę, że jej nazwisko znalazło się w słynnym notesiku wpływowej dziennikarki tylko dlatego, że zbliżyła się do jej ukochanego.
"Ona chciała wysondować, jaki rodzaj kontaktów łączy mnie z Inkiem. Właśnie się z nim rozstawała i wszyscy o tym wiedzieli. Cały SPATiF mówił o tym, z kim miała romanse, i rozprawiał o tym, jakie ma słabości" - zdradziła w wywiadzie, opowiadając o swojej znajomości z Ireną Dziedzic.
Emilia Krakowska nie kryje, że obawiała się pani Ireny, zwłaszcza że ta nalegała, by przed programem odwiedziła ją w jej mieszkaniu na Kruczej. "Tele-Echo" emitowane było na żywo, więc jego prowadząca musiała mieć pewność, że jej goście są dobrze przygotowani i powiedzą dokładnie to, co chciałaby, żeby powiedzieli.
"Byłam przekonana, idąc do niej, że zapyta mnie, czy moje partnerstwo z Ignacym skończyło się wraz z ostatnim klapsem na planie "Chłopów", czy nie daj Boże, przeobraziło w romans także poza planem" - twierdzi Emilia Krakowska.
Irena Dziedzic podjęła ekranową partnerkę Gogolewskiego kawą i... nie napomknęła nawet raz o Ignacym.
"To naprawdę była wielka dama. Nasze spotkanie było po prostu próbą generalną rozmowy, jaką miałyśmy przeprowadzić w "Tele-Echu" - wspomina aktorka.
Irena Dziedzic, choć cała Polska huczała od plotek o jej związku z odtwórcą roli Antka Boryny w "Chłopach", w żadnym wywiadzie nie powiedziała ani słowa o ich relacji.
"Liczono, ile zarabiam, opisywano "luksusy", w jakich żyję, wmawiano mi niezliczone operacje plastyczne. Latami zamiatano mną podłogi w tym kraju. Mówiłam: wszystko jest wasze! Z jednym wyjątkiem - mojego łóżka i tego, kto w nim ze mną sypia" - wyznała po latach na kartach książki "Teraz ja... 99 pytań do mistrzyni telewizyjnego wywiadu".
Tajemnicą poliszynela było, że Ignacy Gogolewski był jej obsesją. Nigdy nie pogodziła się z tym, że ją zostawił. Nie jest prawdą, że odbiła go Katarzynie Łaniewskiej.
"Rozstaliśmy się z Kasią w sposób bardzo naturalny. Po rozprawie poszliśmy do kawiarni, wypiliśmy kawę i koniak, podziękowaliśmy sobie, życząc wszystkiego dobrego" - opowiadał Ignacy Gogolewski w wywiadzie-rzece "Od Gustawa Konrada do Antka Boryny".
"W takiej sytuacji najwygodniej mi było przenieść się do sąsiadki" - stwierdził.
Irena Dziedzic mieszkała w tym samym bloku. Znała go od dawna, bo przed laty, gdy grał w głośnych spektaklach stołecznego Teatru Polskiego, zaprosiła go do swojego programu, ale wtedy zachwycała się nim jedynie jako aktorem. Fascynującego mężczyznę dostrzegła w nim dopiero, gdy była już po rozstaniu ze spikerem Janem Suzinem i rozwodzie z dziennikarzem Januszem Bałłabanem.
"Ignacy w 1962 roku wyprowadził się cztery piętra niżej do starszej ode mnie o 8 lat gwiazdy telewizji" - potwierdziła wiele lat później Katarzyna Łaniewska w rozmowie z "Faktem".
Emilia Krakowska doskonale pamięta, że gdy grała u boku Gogolewskiego w "Chłopach", plotkowano, że są parą nie tylko na ekranie.
"Zaczęto szeptać o naszym romansie. Nic z tych rzeczy. Owszem, zaprzyjaźniliśmy się wtedy. I już" - stwierdziła w wywiadzie.
Irena Dziedzic nie chciała jednak wierzyć, że jej Ignaś i obdarzona niezwykłym seksapilem Emilia tylko grają kochanków. Nie mogła znieść, że okrzyknięci zostali po premierze filmu Jana Rybkowskiego "najpiękniejszą polską parą".
"Ignacy był olśniewająco pięknym mężczyzną, wszystko w nim zachwycało. Był doskonały" - wspominała w swej autobiografii piosenkarka Joanna Rawik, która zajęła miejsce Ireny u boku Gogolewskiego.
Nic dziwnego, że Irena Dziedzic straciła dla aktora głowę.
"Wiązałem się z silnymi kobietami, ale to nie ja je wybierałem. One wybierały mnie, bo wydawało się im, że jestem spokojny, łagodny, więc będą mogły kierować naszym życiem po swojej myśli" - wyznał Ignacy Gogolewski w książce "Od Gustawa-Konrada do Antka Boryny".
"Tylko Irena nie chciała mnie zdominować, bo wiedziała, że tą drogą daleko ze mną nie zajdzie" - dodał.
O ile Irena Dziedzic dawała Ignacemu dużo swobody i, jak twierdził aktor, nie wchodziła mu w paradę, o tyle kobiety, które spotykał w pracy, traktowała jak zagrożenie. Nawet po tym, jak się rozstali, uważnie go obserwowała i doskonale wiedziała, co dzieje się w jego życiu. Była potwornie zazdrosna o ukochanego i niemal oszalała z rozpaczy, gdy pewnego dnia odkryła, że podczas jej pobytu w Ameryce wyprowadził się z jej mieszkania.
Dziennikarka przez wiele lat była pewna, że Ignacy i Emilia jednak coś do siebie czują. Gogolewski ściągnął przecież aktorkę do Teatru Rozmaitości, którego dyrektorem został w 1985 roku, obsadzał ją w głównych rolach - jako George Sand w "Lecie w Nohant", Fiokłę Iwanowną w "Ożenku" i Helenę w "Żabusi", zaprosił też do zagrania Dulskiej w "Moralności pani Dulskiej", którą wyreżyserował w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Częstochowie.
"Ignacy pozwalał mi grać! W Narodowym był nadmiar aktorek, więc nosiłam halabardę... U Gogolewskiego przestałam być cieniem ogona na piasku" - twierdzi Emilia Krakowska.
Irena Dziedzic nie wierzyła, że Ignacy Gogolewski, grając u boku najpiękniejszych polskich aktorek, z których wiele podkochiwało się w nim skrycie, nie zwraca uwagi na ich urodę i seksapil.
"Przylgnęła do niego etykietka: zakochany w sobie egocentryk. Inek w pełni oddał się sztuce, kosztem życia prywatnego" - wspomina go Krakowska.
"A Irena? To była profesjonalistka, niezwykle elegancka i taktowna. Byłam dla niej pełna podziwu. Dziś wiem, że wtedy, gdy zaprosiła mnie do siebie, chciała jedynie mnie ze sobą oswoić, co nie znaczy, że nie interesowałam jej jako kobieta, która zaistniała w życiu Ignacego" - mówi aktorka.
Ignacy Gogolewski i Irena Dziedzic po raz ostatni rozmawiali ze sobą podczas bankietu z okazji 50-lecia pracy artystycznej aktora.
"Przy tartinkach i winie znakomity artysta spotkał się ze swymi gośćmi, a wśród oddających mu hołd była dziennikarka, z którą kiedyś dzielił życie" - pisał jeden z portali w relacji z uroczystości w Teatrze Narodowym.
Nigdy później się nie widzieli...
Na początku 2019 roku media obiegła informacja, że legendarna gwiazda Telewizji Polskiej zmarła w samotności dwa miesiące wcześniej, 5 listopada 2018 roku.
Niespełna 4 lata później - 15 maja 2022 roku - odszedł Ignacy Gogolewski.
Emilia Krakowska towarzyszyła mu w ostatniej drodze wraz z wieloma przyjaciółmi i tłumem fanów. Irenę Dziedzic pożegnała tylko garstka znajomych.
(wypowiedzi Emilii Krakowskiej pochodzą z książek: "Emilia Krakowska. Aktorzyca" Katarzyny Kaczorowskiej, "Prezenterki" Aleksandry Szarłat i "Ignacy Gogolewski. Od Gustawa-Konrada do Antka Boryny" Jolanty Ciosek).
Zobacz też:
Legenda TVP Irena Dziedzic straciła z powodu wielkiego konfliktu