Irena Dziedzic uwiodła męża Łaniewskiej!
Życie prywatne pierwszej damy polskiej telewizji zawsze było tematem tabu. Dopiero ostatnio podczas procesu autolustracyjnego wyszły na jaw pikantne szczegóły jej licznych romansów...
Irenie Dziedzic (88 l.) przypisywano wielu prominentnych kochanków, ale to ona wybierała mężczyzn, z którymi nawiązywała znajomości.
Po rozstaniu z pierwszym mężem Januszem Bałbanem związała się z Janem Suzinem, najbardziej znanym telewizyjnym prezenterem. Głośno było także po ich rozstaniu, bo Irena przywłaszczyła sobie jego samochód i nie zamierzała go oddać.
"Skoro Janek mieszkał u mnie i jadł, to samochód należy do mnie" - tłumaczyła.
Prawdziwy skandal dopiero jednak miał nadejść. Na początku lat 60. dziennikarka zwróciła swoją uwagę na młodego aktora Ignacego Gogolewskiego (82 l.), który był także jej sąsiadem w kamienicy na ulicy Hożej w Warszawie. Początkowo nic nie wskazywało na to, że ich przelotna znajomość przerodzi się w płomienny romans. Ona była świeżą rozwódką, a on mężem aktorki Katarzyny Łaniewskiej (80 l.) i ojcem czteroletniej Agnieszki. Mężczyzna nie potrafił jednak oprzeć się urokowi ikony telewizji.
"Mąż odszedł w 1962 roku. Wyprowadził się 4 piętra niżej. Mieszkała tam wielka gwiazda telewizji. Starsza ode mnie o 8 lat" - żaliła się po latach Łaniewska.
Małżeństwo aktorów się rozpadło, ale pani Irena też nie zaznała szczęścia u boku Ignacego. Wyjechała na 6 tygodni do Stanów, a po swoim powrocie nie zastała ani kochanka, ani jego rzeczy. Później wielokrotnie próbowała nakłonić mężczyznę do powrotu, ale bezskutecznie. Dziedzić bardzo dotkliwie przeżyła to odejście, bo wiązała z aktorem dość poważne zamiary.
Jej sąsiadka, mieszkająca 4 piętra wyżej, zapewne nie kryła radości. W końcu Dziedzic mogła poczuć, jak czuła się Łaniewska, gdy mąż zostawiał ją dla niej.