Reklama
Reklama

Irena Jarocka i Seweryn Krajewski: Komu zależało na ich rozstaniu?

Gdy się poznali, ona była młodziutką szansonistką, on popularnym wokalistą Czerwonych Gitar. Komuś jednak zależało, by nie byli razem...

Był rok 1966 r. Rekordowo ciepłe lato przyciągnęło do Sopotu tysiące wczasowiczów. 2 lipca zaledwie 19-letnia Irena Jarocka (†66) staje na scenie kultowego Non-Stopu, najpopularniejszego w Polsce klubu z muzyką na żywo. Ma wystąpić jako gość Czerwonych Gitar. Jednym z akompaniatorów jest Seweryn Krajewski (69 l.)... Przystojny artysta to bożyszcze kobiet.

Po koncertach czekają na niego tłumy fanek. 2 lipca było podobnie, ale on nie miał ochoty ani na rozdawanie autografów, ani na niewinne flirty. Wszystko z powodu śmiejących się niebieskich oczu Ireny. Filigranowa dziewczyna oczarowała go naturalnym wdziękiem.

Reklama

Do niej też dotarło, że on nie jest jej obojętny. Wzajemna fascynacja przerodziła się w pełne namiętności uczucie. Stali się nierozłączni, ale nie afiszowali się ze swoją miłością. W 1968 r. Krajewski napisał dla niej piosenkę "Gondolierzy znad Wisły". Utwór tak bardzo spodobał się na festiwalach w Sopocie i w Opolu, że Irena stała się gwiazdą estrady.

Rok później dostała stypendium i na 3 lata wyjechała do Paryża. Miała nadzieję, że miłość na odległość przetrwa. Niestety, tak się nie stało.

Czytaj dalej na następnej stronie...

To, co miało być dla niej życiową przygodą, okazało się walką o przetrwanie. Najpierw Jarocka zmagała się z doskwierającą samotnością za Sewerynem.

Potem z niedoleczoną anginą, która skończyła się polipami na strunach głosowych i w konsekwencji operacją. Codzienność stała się dla niej nie do zniesienia. Zrozpaczona, próbowała targnąć się na życie.

- Brałam leki psychotropowe. Pewnej nocy nie wytrzymałam, połknęłam całą garść. Ale się obudziłam. Po 24 godzinach - zdradziła. Z opresji wyciągnął ją kompozytor Marian Zacharewicz.

To dzięki niemu wróciła do Polski, znów zaczęła występować. Odżyła, gdy na jej drodze ponownie pojawił się Seweryn.

Jednak zakochany w Irenie Marian nie pozwolił, by byli kochankowie ponownie się do siebie zbliżyli.

Czytaj dalej na następnej stronie...

Został jej agentem, a w 1972 r. mężem. Ale to uczucie nie wytrzymało próby czasu. Po rozwodzie piosenkarka znalazła bezpieczną przystań u boku naukowca Michała Sobolewskiego. Był ślub, potem upragnione dziecko - córka Monika. Gdy mąż dostał lukratywny kontrakt w USA, pojechała razem z nim.

Seweryn też ułożył sobie życie, ożenił się, został ojcem dwóch synów. I choć przez wiele lat małżeństwo uchodziło za szczęśliwe, jakaś część jego serca zawsze należała do Ireny.

Mimo iż artystkę i lidera zespołu Czerwone Gitary dzieliły tysiące kilometrów, utrzymywali kontakt. Irena, odwiedzając bliskich w kraju, chętnie widywała się z Sewerynem i jego rodziną w ich podwarszawskim domu. W 1990 r., gdy w wypadku samochodowym zginął 6-letni syn wokalisty, Maksymilian, pomagała ukoić rozpacz. Znajomość jeszcze bardziej się zacieśniła, kiedy w 2004 r. Jarocka na stałe wróciła do Polski. Seweryn pomógł jej odnaleźć się na polskim rynku muzycznym, pisał dla niej piosenki.

Wieść o tym, że jego młodzieńcza miłość zmaga się z rakiem mózgu, załamała go. Wspierał ją aż do śmierci, która nadeszła 21 stycznia 2012 r. Gdy odwiedza jej grób na warszawskich Starych Powązkach, wciąż ma przed oczami jej roześmiane, niebieskie oczy.

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Irena Jarocka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy