Irena Santor chciałaby żyć jak najdłużej, ale... przygotowuje się już do odejścia
Dokładnie rok temu Irena Santor (87 l.) ogłosiła, że definitywnie rozstaje się z estradą. Stwierdziła, że nie potrafi sprawnie poruszać się w świecie, który nastał, a poza tym musi teraz skupić się na tym, by naprawdę solidnie przygotować się do pożegnania z tym światem...
Irena Santor od dekad cieszy się statusem Pierwszej Damy polskiej piosenki (posłuchaj!). Kiedy siedemdziesiąt lat temu zadebiutowała jako solistka "Mazowsza", a wkrótce potem rozpoczęła karierę solową, nie przypuszczała, że stanie się ikoną i... żywą legendą.
"Żywa rzeczywiście jestem, ale legenda? To gruba przesada. Tego typu określenia są niezwykle piękne i szalenie miłe, ale wydaje mi się, że zupełnie nie zasłużyłam na nie. Ja tylko staram się najlepiej jak umiem uprawiać swój zawód" - powiedziała kiedyś w wywiadzie dla "Echa Dnia".
"Łatwo jest zaistnieć, jeszcze łatwiej odejść w zapomnienie. Jestem wdzięczna losowi, że pozwolił mi tak długo być w pamięci publiczności, że pozwala mi tak długo trwać" - dodała.
Pod koniec lipca 2021 roku Irena Santor ogłosiła, że już nigdy nie będzie koncertować.
"Skorzystałam z pandemii i pożegnałam się z estradą. Za długo pracowałam na akord. To już się stała trochę rutyna, a tego w swoim zawodzie nie uznaję" - potwierdziła w rozmowie z Newserią Lifestyle.
Piosenkarka nie kryje, że decyzję o zakończeniu kariery podjęła też dlatego, aby móc - bez żadnych zobowiązań - cieszyć się jesienią życia i przygotować na nadejście końca.
"Chciałabym bardzo długo żyć, żeby patrzeć, jak to wszystko dalej płynie, bo jestem bardzo ciekawa świata" - wyznała na łamach "Vivy!".
Irena Santor zdaje sobie sprawę z ulotności życia, więc stara się czerpać z niego pełnymi garściami
"Chcę cieszyć się każdą chwilą. Nie przestaję myśleć o dalszym ciągu, o tym, że mnie nie będzie. Nie chcę odchodzić..." - powiedziała "Echu Dnia".
Wokalistka, która przez kilkadziesiąt lat regularnie spotykała się na koncertach ze swymi fanami, dziś woli słuchać innych. Przyznaje jednak, że bardzo tęskni za śpiewaniem.
"Oczywiście, że tęsknię. Ale to, co ofiarowuje mi teraz świat moich młodych kolegów, jest bardzo intrygujące. Nie zawsze się z tym zgadzam, nie zawsze umiałabym temu sprostać, ale chętnie chodzę na koncerty i doświadczam ich emocji. Biorę w tym sensie udział w ich życiu zawodowym, a więc w dalszym ciągu w moim życiu zawodowym" - zdradziła na łamach "Vivy!".
Irena Santor, która w grudniu skończyła osiemdziesiąt siedem lat, twierdzi, że akceptuje przemijanie, co nie przeszkadza jej chcieć, by trwało jak najdłużej, bo bardzo podoba się jej na Ziemi.
"Ja nie wiem, co jest u góry... Mówią, że tam ładniej. Mówią, że będzie mi tam dobrze. Mówią, że nie będę czuła smutku. A co to za życie, kiedy będę cały czas szczęśliwa? Musi być różnorodność w życiu. Ta różnorodność jest warta grzechu" - wyznała Elżbiecie Pawełek.
Pierwsza Dama polskiej piosenki - jak powiedziała w wywiadzie dla "Vivy!" - wie, że kiedyś trzeba będzie odejść.
"Poważnie mówiąc... bardzo się solidnie do tego przygotowuję. Bo to nie jest proste: zgodzić się na to, że pewnego dnia przestanie się być" - stwierdziła.
Zobacz też:
Irena Santor potrzebuje pomocy? Ma problemy ze wzrokiem
Irena Santor przerażona. Wojna przypomniała jej tragedię z dzieciństwa