Irena Santor szczerze o swojej sytuacji "Mam świadomość, że jestem stara". Tak teraz żyje
Irena Santor (86 l.) już parę razy zapowiadała zakończenie kariery. Definitywnie miała pożegnać się ze swoimi fanami serią recitali "Jubileusz. Śpiewam, czyli jestem". Trasa koncertowa, w którą wyruszyła jesienią 2019 roku, została jednak przerwana przez pandemię... Dziś piosenkarka przygotowuje się do jej reaktywacji. Wszystko wskazuje na to, że po zaplanowanych na wrzesień występach w Bielsku-Białej i Cieszynie Pierwsza Dama Polskiej Piosenki przejdzie na zasłużoną emeryturę.
Choć Irena Santor już dawno osiągnęła wiek emerytalny, wciąż odwleka moment pożegnania z wierną jej od grubo ponad pół wieku publicznością. Trudno w to uwierzyć, ale uwielbiana przez Polaków piosenkarka po raz pierwszy stanęła na scenie dokładnie 70 lat temu, debiutując w 1951 roku jako wokalistka Państwowego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca "Mazowsze".
Osiem lat później zdecydowała się na występy solowe i do dziś - mimo że wiele już razy zapowiadała zakończenie kariery - koncertuje przy zawsze wypełnionych po brzegi salach...
Jesienią 2019 roku Irena Santor rozpoczęła obchody diamentowego jubileuszu. Seria koncertów "Śpiewam, czyli jestem" wcale jednak nie miała być ostatnią w jej życiu!
"Nie świętuję! Ciężko pracuję i mam nadzieję na więcej. Ciągle jestem w trasie jak za dawnych lat. Objeżdżam Polskę wzdłuż i wszerz i... nadal mnie to bardzo kręci. Przede mną kolejne koncerty, oby mi tylko zdrowie dopisywało" - powiedziała "Głosowi Wielkopolskiemu".
Niestety, wybuch pandemii zmusił piosenkarkę do odwołania kilkunastu już dawno "sprzedanych" recitali i zawieszenia trasy koncertowej. Irena Santor zapowiedziała jednak, że gdy tylko będzie to możliwe, wróci na scenę. Tymczasem zaszyła się na podwarszawskiej wsi u przyjaciół i tam, z dala od miejskiego zgiełku, odkryła, że - to jej słowa - "delektowanie się codziennością jest wielką przyjemnością".
"Ciągle w biegu, w podróży, z terminarzem w dłoni... Nie miałam szansy na zwyczajne życie! Pora to zmienić. Chcę mieć teraz więcej czasu dla siebie" - cytuje jej słowa portal "Od quchni", dodając, że Irena Santor zamierza wypełnić wszystkie podpisane wcześniej zobowiązania związane z jej jubileuszową trasą, a później chce definitywnie zakończyć swą działalność estradową i tym razem jest to decyzja nieodwołalna.
Irena Santor nigdy nie kryła, że śpiewanie po prostu trzyma ją przy życiu.
"Muszę śpiewać, żeby żyć. Przygotowując się do występu, a potem stojąc na estradzie, mogę zrzucić z siebie wszystkie niepotrzebne, smutne myśli. Mam świadomość, że jestem stara, ale jestem też sprawna i, na szczęście, wciąż zdrowa na ciele i umyśle" - stwierdziła na łamach "Głosu Seniora".
Nawet po śmierci Zbigniewa Korpolewskiego - mężczyzny, u boku którego szła przez życie przez prawie trzydzieści lat - nie potrafiła obyć się bez swej publiczności. Wyznała w wywiadzie, że tylko praca pozwala jej zapomnieć o ciszy, jaka zapanowała w jej życiu, gdy zabrakło w nim jej ukochanego...
"Ta cisza, gdy wracam do pustego domu, jest najgorsza. Gorsza od smutku, który wciąż mam w sercu. Ale umiem już sobie z nią radzić. Czas powoli goi moje rany..." - powiedziała w rozmowie z "Gazetą.pl" kilka miesięcy po pożegnaniu swego życiowego partnera (Zbigniew Korpolewski odszedł po długiej i ciężkiej chorobie w listopadzie 2018 roku).
Koncerty pozwoliły Irenie Santor przetrwać najcięższe chwile. Przed laty, gdy zdiagnozowano u niej raka piersi, pomyślała, że jeśli uda się jej pokonać chorobę, to nic jej nie będzie w stanie złamać. Wygrała z rakiem i dziś, 30 lat później, wciąż nie daje się przeciwnościom losu.
Gdy niedawno zorientowała się, że coraz gorzej widzi, zrobiła sobie operację oczu. Gdy jakiś czas później miała problemy z oddychaniem, od razu poszła do lekarza... Piosenkarka twierdzi, że musi o siebie dbać, bo ma przed sobą jeszcze kilka koncertów i nie zamierza żadnego z nich odwołać. A potem...
"Będę żyć, oddychać, cieszyć się każdą chwilą. Nie przestaję myśleć o dalszym ciągu. Nie umiem się zgodzić na to, że pewnego dnia mnie nie będzie, bo jest mi bardzo dobrze na tym świecie" - stwierdziła w wywiadzie dla "Echa Dnia".
Myślicie, że Irena Santor wytrzyma bez spotkań ze swoimi fanami?
***
Zobacz więcej materiałów wideo: