Irena Santor w domu opieki w Skolimowie. Już tęskni za swoim lokum...
Chciała zapewnić ukochanemu świetną opiekę, dlatego zamieszkała z nim w Skolimowie. Ale chociaż oboje zostali tam otoczeni troską, Irena Santor (83 l.) coraz częściej rozmyśla o powrocie do własnego lokum. I choć w placówce mają pomoc, to wcale nie jest im tam najlepiej. Bardzo tęsknią za własnym domem...
- Tu jest wspaniale. Personel jest bardzo serdeczny, a kuchnia uwodzi smakiem - mówiła Irena Santor o pobycie w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie.
Przeniosła się tutaj ze swoim wieloletnim partnerem Zbigniewem Korpolewskim (83 l.) kilka miesięcy temu, po tym, jak zaczęły ich nękać problemy zdrowotne. Gwiazda już zimą musiała odwołać część koncertów i mówiono, że straciła głos.
-To była grypa, silniejsza niż zwykle. Zaatakowała struny głosowe, które u mnie najbardziej narażone są na wysiłek. Ale najgorsze mam już za sobą. Nie rezygnuję z występów - mówiła wtedy Santor.
Jednak spadł na nią kolejny cios - jej wieloletni partner musiał przejść poważną operację serca. - Czuwałam na korytarzu warszawskiego szpitala MSWiA przy ulicy Wołoskiej, kiedy przez wiele godzin operowano Zbyszka - opowiadała artystka.
To właśnie wtedy postanowiła, że na czas rekonwalescencji zamieszkają w Skolimowie. W domu dla emerytowanych artystów pensjonariusze mają zapewnioną opiekę lekarzy i pielęgniarek praktycznie 24 godziny na dobę.
Miesiąc temu ukochany piosenkarki znów był hospitalizowany, a kilka dni później do tego samego szpitala trafiła także ona sama. Jak się okazało, zasłabła z powodu przemęczenia. Oboje wrócili już do Skolimowa i wydaje się, że najgorsze za nimi.
Korpolewski ma wprawdzie problemy z poruszaniem, używa balkonika, jednak nie upada na duchu. Wie, że Irena bardzo go kocha. Przeprowadzka z nim do domu opieki była tego najlepszym dowodem. Ale, jak udało się dowiedzieć "Na Żywo", para, choć zadowolona z pobytu, tęskni za swoim lokum i dawnymi rytuałami.
- Na spacery nie chodzę i nie pichcę, ale chodzę do filharmonii, do opery. To uzupełnienie mojego zawodu - mówiła Santor w wywiadzie.
Dziś bardzo jej tego brakuje i chciałaby wrócić do tamtych chwil. W Skolimowie mieszka z ukochanym w niewielkim pokoiku, z dala od życia kulturalnego stolicy, które tak uwielbia. Bo mimo wieku pani Irena wciąż jest aktywna.
- Zrezygnowana? Z poczuciem odstawienia na boczny tor? Niedoczesana, ubrana byle jak, bo nie warto się starać? O nie, to nie moja natura! Ja zawsze muszę mieć coś do zrobienia - zapewnia artystka.
Dlatego teraz, gdy jej partner jest w lepszej formie, zastanawia się, czy nie wrócić do swojego domu w Nadarzynie lub mieszkania w centrum Warszawy.- Przed panią Ireną trudny wybór - mówi tygodnikowi informator. - Na pewno nie zostawi męża samego w Skolimowie. Choć zdaje sobie sprawę, że będzie on wymagał dalszej pomocy - dodaje.
***
Zobacz więcej materiałów: