Irena Santor zaskoczona decyzją córki zmarłego ukochanego. Nie spodziewała się
Od listopada zeszłego roku życie królowej polskiej piosenki Ireny Santor (84 l.) zmieniło się o 180 stopni. Nie tylko straciła najbliższą sercu osobę, ale musiała też na nowo poukładać prozaiczne, codzienne sprawy.
Gdy ukochany Zbigniew Korpolewski (†84 l.) pod koniec 2017 roku przeszedł poważną operację serca, postanowili przenieść się do domu Artystów Weteranów Scen Polskich. Kompozytor miał zapewnioną opiekę medyczną, mógł przechodzić rehabilitację.
- Irena i Zbyszek przez cały ten czas wierzyli, że uda im się wrócić do domu, jednak tak się nie stało - mówi nam znajomy artystki.
Samotny powrót do pełnego pamiątek ich wspólnego życia domu pod Warszawą także łamał jej serce. Po namyśle gwiazda zdecydowała, że przeprowadzi się do mieszkanka w stolicy, a sentymentalne przedmioty trafią do biblioteki w mieście jej dzieciństwa, Solcu Kujawskim.
Po śmierci ukochanego pani Irena przyznała, że stara się być dzielna, ale jest jej bardzo ciężko. Wierna publiczność pomogła jej uporać się z niewesołymi myślami. Choć jest w żałobie, dzięki pracy odzyskuje siły. Skupia się na pozytywach, cieszy się dobrym zdrowiem, chce jak najdłużej być samodzielna.
Pani Irena nie ma własnych dzieci, ale jest ktoś, na kogo może liczyć. To córka pana Zbigniewa, Katarzyna Korpolewska, znana z mediów psycholożka.
- Otrzymała dom ojca w spadku, robi w nim remont. Ale jeden, najładniejszy pokój zostawiła dla pani Ireny. Kasia jest lojalna, zawsze gotowa jej pomóc. Powiedziała, że w każdej chwili ukochana taty może przyjechać i mieszkać. Jak długo chce - słyszymy. Irena Santor bardzo docenia ten serdeczny gest.
Zobacz więcej materiałów: