"Istnieje podejrzenie, że opiekunka Villas mogłaby uciec za granicę"
„Mam nadzieję, że ta kobieta odpowie za wszystkie swoje grzechy” - tak o Elżbiecie B. mówi Krzysztof Gospodarek, syn Violetty Villas. Prokurator twierdzi, że kobieta objęta została dozorem policyjnym, gdyż mogłaby uciec za granicę.
25 czerwca do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy wpłynęła wyczekiwana od wielu miesięcy opinia biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu. Wynika z niej jednoznacznie, że zmarła pod koniec 2011 r. Violetta Villas była ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej, a także niebywałego zaniedbania ze strony swej wieloletniej gosposi i opiekunki.
Dzień później Elżbieta B. usłyszała prokuratorskie zarzuty: psychicznego i fizycznego znęcania się nad słynną piosenkarką oraz nieudzielenia jej pomocy w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia.
"Opinia z Zakładu Medycyny Sądowej jasno wykazała, że mimo cierpienia Violetty Villas jej opiekunka nie wezwała lekarza. Co więcej, po karetkę do zmarłej artystki zadzwoniła dopiero kilka godzin po jej zgonie" - mówi "Twojemu Imperium" Ewa Ścierzyńska z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
"Biegli dowiedli, że pani Villas była zaniedbana i w bardzo złej kondycji fizycznej. Z naszego śledztwa wynika zaś, że opiekunka nie dostarczała swej podopiecznej wystarczającej ilości pokarmów, przetrzymywała ją w jednym, mocno wyziębionym pomieszczeniu zamkniętym na klucz, izolując od rodziny, znajomych, urzędników, służb mundurowych i mediów. Nie ulega wątpliwości, że Violetta Villas była przez nią zastraszona i konała w cierpieniu" - ujawnia Ścierzyńska.
Krzysztof Gospodarek, dyn diwy, liczy, że sprawiedliwości w końcu stanie się zadość:
"Cieszę się, że Elżbieta B. zasiądzie wreszcie na ławie oskarżonych jako osoba winna śmierci mojej matki" - mówi "Twojemu Imperium". "Mam nadzieję, że ta kobieta odpowie za wszystkie swoje grzechy. Śledztwo trwało bardzo długo, bo aż pół roku, ale to nie ma już teraz znaczenia. Wiem, że było prowadzone przez fachowców i bardzo skrupulatnie. Dziękuję wszystkim za wyjaśnienie tajemnicy tragicznej śmierci Violetty Villas".
Elżbieta B. nie przyznaje się do zarzucanych jej czynów. "Stanowczo zaprzecza, jakoby kiedykolwiek miała postępować na niekorzyść Violetty Villas. Twierdzi, że była wobec niej troskliwa" - dodaje prokurator Ścierzyńska.
Kobietę objęto dozorem policyjnym. Ma zakaz opuszczania kraju, ponieważ istnieje podejrzenie, że mogłaby uciec za granicę. Akt oskarżenia przeciwko "opiekunce" Violetty Villas trafił do Sądu Rejonowego w Kłodzku, gdzie od kilku miesięcy toczy się postępowanie w sprawie nabycia spadku po artystce. O majątek po Villas, który schorowana gwiazda estrady przepisała swej "opiekunce" (niewykluczone, że pod przymusem), walczy wydziedziczony w ostatnim testamencie zmarłej jedyny jej syn.
"W obecnej sytuacji sąd prawdopodobnie wstrzyma to postępowanie do czasu zakończenia sprawy karnej" - ocenia Ścierzyńska. "Jeżeli zapadnie wyrok skazujący opiekunkę, skład sędziowski na pewno weźmie to pod uwagę, decydując o przyznaniu praw do majątku po artystce jej synowi".