Iwona Pavlović wyjawiła prawdę nt. ojca. Wspomniała o jego historii sprzed lat
Nie milkną echa niedzielnego odcinka "Dancing with the stars. Taniec z Gwiazdami". Na parkiecie, tuż obok uczestników, pojawiły się ich najbliższe osoby. W jednym z ostatnich wywiadów, jurorka show, Iwona Pavlović, wspomniała o tanecznej drodze jej ojca Władysława. Nie zabrakło szczerych emocji.
Niedzielny odcinek "Dancing with the stars. Taniec z Gwiazdami" zapisał się na kartach historii. Tym razem, uczestnicy zaprosili na taneczny parkiet swoje najbliższe osoby - rodzinę oraz przyjaciół. Tak stało się również w przypadku Adrianny Borek, która pojawiła się w towarzystwie ukochanego taty. Jego obecność szczególnie wzruszyła jurorkę Iwonę Pavlović, która z tęsknotą wspomniała o swoim zmarłym ojcu Władysławie Szymańskim.
"Ado, ile ja bym dała teraz, żeby zatańczyć z tatą, którego nie ma. Mój tata był tancerzem, więc tym bardziej" - wspomniała.
Niedługo po występie, 62-latka udzieliła wyjątkowo osobistego wywiadu, w którym otworzyła się na temat taty. Okazuje się, że mężczyzna był zawodowym tancerzem ludowym, który niejednokrotnie stanął z nią twarzą w twarz na parkiecie. To właśnie on zaszczepił w niej miłość do rytmu, ruchu i scenicznej ekspresji.
"Przypomniałam sobie o moim tacie, którego nie ma z nami osiemnaście lat. (...) Miałam z nim bardzo dobrą relację, więc zawsze za nim tęsknię. Na co dzień nie rozmawiamy o tym, ale w takich momentach, jak ten program, to się tak przypomni od razu. Przy okazji mój tata był tancerzem tańca ludowego, więc na parkiecie był świetny. Tańczył całym sobą i fajnie byłoby z nim zatańczyć. Na szczęście tańczyłam z nim bardzo dużo" - wyznała w rozmowie z ShowNews.
W dalszej części rozmowy, jurorka otworzyła się na temat zmian, które zaszły w życiu ukochanego ojca. Po założeniu rodziny, mężczyzna porzucił realizację tanecznych marzeń, gdyż te w obliczu codziennych obowiązków zeszły na drugi plan. Wychowanie dzieci wiązało się z pewną ewolucją priorytetów i nieuchronnymi zmianami. Jednakże, Pavlović z optymizmem podkreśliła, że po latach poświęcenia, mógł ponownie skierować swoją uwagę na własne pragnienia i pasje.
"Ludzie, którzy zakładają rodziny i mają dzieci, w tym pierwszym etapie jest najważniejsze dziecko, ale z kolei jest jeszcze taka nadzieja, że potem przychodzi moment, że dzieci wyfruwają z gniazda i wtedy bardzo często wracamy do swych marzeń niespełnionych z wcześniejszych lat. To jest taka kolej rzeczy. Nie chodzi mi o to, że rodzice się poświęcają dla dziecka. Bardzo często jest tak, że dziecko staje się dla nich najważniejsze, ale później mają więcej lat niż osiemnaście i przychodzą na kursy tańca, realizują swoje marzenia i zaczynają tańczyć albo robić inne rzeczy" - podsumowała.
Zobacz też:
Z samego rana potwierdziły się doniesienia w sprawie Pavlović i męża. To nie były plotki
Iwona Pavlović popłakała się na wizji. "Ile ja bym dała..."
Iwona Pavlović zwróciła się wprost do Kaczorowskiej. Ma dla niej jedną radę