Reklama
Reklama

Iwona Wieczorek była mu tak bliska, a po jej śmierci zrobił coś obrzydliwego. Teraz nie chce za to płacić!

Iwona Wieczorek od niemal 13 lat jest poszukiwana przez śledczych. Choć wszystko wskazuje na to, że 19-latka została zamordowana przez osoby ze swojego najbliższego otoczenia, prokuratura nie posiada wystarczających dowodów, aby wystawić akt oskarżenia. Gdy w grudniu ubiegłego roku doszło do aresztowania Pawła P., wiele osób podejrzewało, że policja znalazła się blisko zamknięcia sprawy. Teraz okazuje się, że mężczyzna usłyszał co prawda prokuratorskie zarzuty, ale nie wywiązał się z zarządzenia organów ścigania.

Iwona Wieczorek: zaginięcie

Iwona Wieczorek zaginęła w godzinach wczesno porannych 17 lipca 2010 roku. Po zakończonej zabawie w Dream Clubie, nastolatka we wrogiej atmosferze rozstała się z przyjaciółmi i ruszyła w pieszą drogę do domu. Po raz ostatni jej postać została zarejestrowana przez kamerę monitoringu zlokalizowaną w pobliżu wejścia na plażę nr 63 o godzinie 4:12.

Śledztwo w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek od wielu lat stoi w miejscu. Można śmiało powiedzieć, że największy wkład w próby rozwikłania tajemnicy miał nieżyjący już dziennikarz Janusz Szostak. Autor dwóch książek poświęconych sprawie zaginionej 19-latki ustalił, że Iwona Wieczorek najprawdopodobniej w okolicach wyjścia z Parku Reagana wsiadła do samochodu z osobami, które znała. Wewnątrz pojazdu doszło do awantury. Zdaniem jasnowidzów oraz mediów, Iwona Wieczorek mogła zostać uduszona lub uderzona w głowę, co doprowadziło do śmierci. 

Reklama

Z publikacji Janusza Szostaka można wywnioskować, że w zabójstwie nastolatki musiały uczestniczyć co najmniej dwie osoby. Jako jednego z głównych podejrzanych wymienia byłego partnera Iwony Wieczorek, a zarazem jej kuzyna, Patryka G. Mężczyzna wielokrotnie gubił się we własnych zeznaniach, dotyczących tego, gdzie znajdował się w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Janusz Szostak przypuszczał, że ciało Iwony Wieczorek przez pewien czas znajdowało się na pobliskich ogródkach działkowych, o czym mogą świadczyć liczne ślady krwi znalezione w tym miejscu. Niestety nie wiadomo, gdzie ukryto zwłoki, co stanowi główną przeszkodę w postawieniu zarzutów. 

Iwona Wieczorek była mu tak bliska, a po jej śmierci zrobił coś obrzydliwego

O ile śledczy nie mają wątpliwości, że za śmierć Iwony Wieczorek nie mogą odpowiadać osoby, z którymi bawiła się w klubie w noc swojego zaginięcia, o tyle wydaje się niemal pewne, że dysponują one informacjami na temat okoliczności, w jakich 19-latka zniknęła. Koledzy i koleżanki zaginionej nie pamiętają dosłownie nic z tamtego dnia, co od lat nie daje spokoju śledczym. 14 grudnia 2022 roku na polecenie Archiwum X podjęto zdecydowane działania w celu "przywrócenia pamięci" osobom z najbliższego otoczenia Iwony Wieczorek. Paweł P., który był kolegą 19-latki oraz jego dziewczyna Joanna S. zostali zatrzymani. Mężczyźnie postawiono aż trzy zarzuty, w tym jeden dotyczący zaginięcia Iwony Wieczorek. Prokuratura nie chciała co prawda ujawnić treści zarzutów, ale dziennikarzom "Faktu" udało się ustalić, czego dokładnie dotyczą. Wiadomo już, że jeden z nich ma związek z utrudnianiem śledztwa.

Śledczy uważają, że wkrótce po zaginięciu Iwony Wieczorek, Paweł P. wszedł do jej mieszkania za pomocą pozostawionych na balkonie kluczy. Mężczyzna miał korzystać z jej komputera. Po zapoznaniu się z plikami, rozpoczął dokonywanie w nich modyfikacji oraz usuwanie części z nich. Mało tego, Paweł P. miał się dopuścić wysyłania wiadomości za pośrednictwem gadu-gadu w imieniu matki Iwony Wieczorek. Mężczyzna miał sugerować, że Iwona Wieczorek przebywa w domu publicznym poza granicami kraju.

To jednak niejedyne przewinienie, które może mieć na swoim sumieniu Paweł P. Prokuratura zarzuca mu również działania zmierzające do wyłączenia ze śledztwa wybranych policjantów z Sopotu poprzez rozsiewanie nieprawdziwych informacji. Mężczyzna miał twierdzić, iż jeden z funkcjonariuszy sugerował, że "za tę sprawę, to on wyremontuje sobie samochód". Ostatni z zarzutów dotyczy przekazywania mediom fałszywych informacji o tym, że w trakcie przeszukania jego domu w 2022 roku użyto psa do wykrywania zwłok, jak również uszkodzono mienie i grożono pobiciem.

"Do żadnego z tych punktów się nie przyznał" - oświadczył mec. Krzysztof Woliński, obrońca mężczyzny w wywiadzie dla "Faktu".

Paweł P.: zarzuty prokuratorskie

Paweł P. opuścił areszt, ale prokurator zobowiązał go do wpłaty 50 tys. zł poręczenia majątkowego. Co więcej, mężczyznę objęto dozorem policyjnym. W związku z tym, raz w miesiącu musi stawiać się na komisariacie. Obrońca Pawła P. jest niezadowolony z decyzji prokuratury i dlatego złożył zażalenie. Z ustaleń dziennikarzy "Faktu" wynika, że mężczyzna co prawda stawia się na policji, ale nigdy nie wpłacił poręczenia majątkowego. Twierdzi, że nie dysponuje taką sumą pieniędzy.

"Ta sprawa jeszcze nie została zarejestrowana w sądzie, nie ma nawet sygnatury. Zarejestrowano tylko nasze wcześniejsze zażalenia dotyczące przeszukań w domu pana Pawła, ale terminu ich rozpatrzenia jeszcze nie ma. One dotyczyły pana Pawła jeszcze jako świadka. Zażalenia dotyczące środków zapobiegawczych w postaci m.in. poręczenia majątkowego, jeszcze do Sądu Rejonowego w Krakowie nie dotarły, a przynajmniej nie są zarejestrowane. To potrwa. Znając realia sądowe, myślę, że na posiedzenie tego typu trzeba czekać co najmniej miesiąc" - tłumaczył w wywiadzie dla "Faktu" mec. Krzysztof Woliński.

Obrońca kolegi Iwony Wieczorek twierdzi, że jego klient mógłby zaoferować inną formę poręczenia. Póki co, Paweł P. i jego mecenas czekają na decyzję sądu w tej sprawie. 

"Pan Paweł tej kaucji nie wpłacił, nie ma pieniędzy na to. Jest zażalenie, zobaczymy co będzie. Jeśli trzeba będzie to jednak zapłacić, bo sąd nie podzieli zażalenia i uzna, że takie środki zapobiegawcze są konieczne, to będziemy jeszcze myśleć, co zrobić. Można zaproponować wtedy w zamian inne środki materialne na przykład w postaci hipoteki na nieruchomości i tak zaspokoić pewność prokuratury, że zabezpieczone będą dobra postępowania przygotowawczego" - oświadczył adwokat Pawła P. w wywiadzie dla "Faktu".

Zobacz też:

Porażające zeznania ws. Iwony Wieczorek! Wskazał konkretne miejsce i... sprawców! "Wiedzieli, którędy Iwona będzie wracać"

Iwona Wieczorek: Sensacyjne wyznanie po 12 latach. Nie mógł tego przemilczeć! "Widziałem w aktach sprawy"

Iwona Wieczorek: śmieciarka kluczem do rozwikłania zagadki? Nowy trop!

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Iwona Wieczorek | Janusz Szostak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy