Iwona Wieczorek była obsesją Patryka Kalskiego? Zachowywał się "jak fanatyk"
Patryk Kalski zmarł niespodziewanie 1 stycznia 2023 roku. Był wysportowanym 43-latkiem, dlatego ciężko było uwierzyć w jego natychmiastową śmierć. Nie pomogły też okoliczności związane z nagłośnieniem sprawy zaginięcia Iwony Wieczorek i (nie)słynnej Zatoki Sztuki. Dziś dowiadujemy się, że sportowiec miał mieć obsesję na punkcie zaginionej dziewczyny i był zaangażowany w zastraszanie dziennikarzy. Co dokładnie zrobił Kalski?
Dziennikarz Mikołaj Podolski, który na własną rękę prowadził śledztwo w sprawie Iwony Wieczorek i wydał książkę "Łowca nastolatek" miał jako ostatni kontaktować się z Patrykiem Kalskim. Okazuje się, że przed śmiercią trener podobno straszył jego i innych dziennikarzy, którzy zaczęli "węszyć" przy temacie zaginięcia dziewczyny. Jak ocenił Podolski: "Ktoś wyprał mu mózg".
Patryk Kalski miał okazję pracować w Zatoce Sztuki, kiedy prowadził firmę związaną z nagłośnieniem i oświetleniem. Oferował swoje usługi w Zatoce Sztuki, a nawet przyjaźnił się z wiceprezesem, Marcinem T. Jak się okazuje, Kalski miał też inne grzeszki na sumieniu, które wypłynęły dopiero po jego śmierci.
Niedawne przeszukiwania wokół terenów Zatoki Sztuki związane z zaginięciem Iwony Wieczorek na nowo odrodziły spekulacje o wydarzeniach z 2010 roku. Okazuje się, że Patryk Kalski rzekomo był zaangażowany w produkcję filmu o Iwonie Wieczorek. Jednocześnie zastraszał dziennikarzy wraz z innymi osobami powiązanymi z Zatoką Sztuki. Przypadek?
Mikołaj Podolski w jednym z wywiadów dla Gazety.pl wyznał, że Kalski był doskonale znany z tego typu praktyk: "Pamiętam szczególnie tę atmosferę strachu. Wiele osób było zastraszanych, w środowiskach klubowych panowała zmowa milczenia. To było niezwykle trudne śledztwo. Docierały też do mnie informacje, że wielu osobom zakazywano z nami rozmawiać" - mówił Podolski.
"Największe zasługi w zastraszaniu w tamtym czasie miał niedawno zmarły Patryk Kalski. Twierdził, że wie, gdzie mieszkam, próbował wpływać na niektórych dziennikarzy. Zachowywał się jak fanatyk, wierzył w jakiś spisek w sprawie Zatoki Sztuki. Nie mam wątpliwości, że ktoś wyprał mu mózg. I ja wiem kto to zrobił. Szkoda, że nie ma odwagi, żeby się teraz do tego przyznać - dodał autor "Łowcy nastolatek".
Czyżby dziennikarzowi chodziło o Krystiana W. znanego jako "Krystek"? Wiele tropów prowadzi do niego. Co łączyło Iwonę Wieczorek i "Krystka" z Zatoki Sztuki? Więcej, niż wszystkim się wydaje. Pewności jednak mieć nie możemy.
Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Wówczas 19-letnia dziewczyna postanowiła sama (pieszo) wrócić do domu z Dream Clubu w Sopocie. Ostatni raz Iwonę Wieczorek widziano na kamerach z monitoringu o godzinie 03:07. Po kilku telefonach do znajomych o 04:00 telefon nastolatki rozładował się i więcej jej nie widziano.
"Januszowi ktoś zabił psa, mimo że mieszkał pod Warszawą. Ja miałem głuche telefony w nocy, różne pogróżki (...) Nawet w zeznaniach do sprawy Iwony Wieczorek nakłamano na mój temat, zrobiła to bardzo ważna osoba z Dream Clubu (...) ale oczywiście nie spadł jej za to włos z głowy, pewnie nikomu stamtąd nie spadnie" - wyjaśnił Mikołaj Podolski.
Dodatkowo, aby uprzykrzyć życie dziennikarzowi, wypisywano paszkwile w internecie na jego temat. Rozsyłano też fałszywe informacje do organizacji dziennikarskich i wciąż wysyłano pisma z przeróżnych kancelarii.
"Na szczęście w porę pousuwałem swoje zdjęcia z sieci, inaczej miałbym przechlapane. Zastraszani byliśmy nie tylko my, dziennikarze, ale też osoby, które nam pomagały, udzielały informacji. To jedna z najbardziej wyniszczających, toksycznych spraw, jakie prowadziłem" - wyznał Podolski.
Chcesz skomentować artykuł? Zrób to na Facebooku
Zobacz też:
Lidia90 wiedziała, kto zabił Iwonę Wieczorek? Wymieniała dwóch Krystianów