Iwona Wieczorek i zmowa milczenia. Były policjant zdradza kulisy układu: "Nie lubią, jak tam się czegoś szuka"
Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Powoli zbliżamy się do 13 lat tajemniczej sprawy, która ma powiązania z najwyższymi koneksjami ze świata polityki, show-biznesu, jak i przestępczego światka. Były policjant zdecydował się opowiedzieć, dlaczego według niego nigdy nie dowiemy się, co naprawdę stało się z Iwoną Wieczorek. "Panuje zmowa milczenia" - podkreśla bez wahania.
Zaginięcie Iwony Wieczorek rozpala wyobraźnię Polaków, detektywów i dziennikarzy śledczych od wielu lat. Do dziś nikt nie jest w stanie prawidłowo określić co stało się z wówczas 19-letnią dziewczyną. Teorii i domysłów jednak nie brakuje, choć nadziei na znalezienie żywej Iwony nie ma już w zasadzie prawie nikt.
W sprawie Iwony Wieczorek polegli nie tylko detektyw Krzysztof Rutkowski i jasnowidz Krzysztof Jackowski, ale też policjanci i dziennikarze śledczy. Część z nich podkreśla przy tym, że sprawa byłaby łatwiejsza do rozwiązania, gdyby nie panujące na Pomorzu układy. Były reporter Piotr Szulc w nowej rozmowie ujawniał, co naprawdę dzieje się w Trójmieście i jak bardzo małe szanse są na odnalezienie odpowiedzi o Iwonie Wieczorek.
Dziennikarz, który zajmuje się sprawą Iwony Wieczorek wyznał dla portalu "Gazeta.pl", że najprawdopodobniej nie da się rozwiązać sprawy zaginięcia 19-latki. Wszystko przez zmowę milczenia policji, fundacji, policji, osób związanych z polityką, sutenerstwem i show-biznesem.
Piotr Szulc z żalem podaje przykłady, gdy chciał uzyskać kluczowe informacje w sprawie, lecz był zbywany przez niemal każdego. Dziennikarz przytacza swoją rozmowę z byłym policjantem, który uczestniczył w śledztwie: "Powiedział mi tylko, że to zaginięcie jak wiele innych i nie chce więcej o tym mówić, bo nie raz łapano go za słowa. Jest byłym policjantem, nie chce zaś być celebrytą". Nie lepsza była fundacja, która zajmuje się poszukiwaniem zaginionych, która odżegnała się od komentowania działań policji.
Co ważne, różni ludzie mogący posiadać istotne w sprawie kolejno umierają, niekiedy w tajemniczych okolicznościach. W grudniu 2021 roku zmarł Janusz Szostak, dziennikarz śledczy i autor książkek: "Co się stało z Iwoną Wieczorek" i "Kto zabił Iwonę Wieczorek". Według oficjalnej wersji śmierć nastąpiła w wyniku zakażenia koronawirusem.
Jednak przed śmiercią Szostak był prześladowany i zastraszany. Otruto mu nawet psa. Z kolei w maju 2022 roku, kiedy sprawa Iwony Wieczorek znów stała się medialna, dziwnym trafem samobójstwo popełnił ksiądz, który opiekował się dziewczynami skrzywdzonymi przez "Krystka", znanego jako "Łowca nastolatek".
Tymczasem w styczniu 2023 roku media obiegła informacja o śmierci Patryka Kalskiego, który pracował w "Zatoce Sztuki", a także miał mieć obsesję na punkcie sprawy Iwony Wieczorek.
To właściciel gdyńskiej strzelnicy i były współpracownik "Zatoki Sztuki", niegdyś partner znanej telewizyjnej pogodynki. Był umówiony na spotkanie z dziennikarzem, aby porozmawiać o sprawie "Zatoki Sztuki" i Iwony Wieczorek. Kalski miał zastraszać Mikołaja Podolskiego, dziennikarza, który napisał książkę "Łowca nastolatek". W tym celu przyszedł do redakcji i pokazywał broń.
Według Szulca rękę na pulsie w sprawie Wieczorek ma trzymać "układ trójmiejski" składający się z gangsterów, biznesmenów, polityków, urzędników, celebrytów i sutenerów. Każdy dba o to, aby sprawę jak najszybciej zamieść pod dywan. Co więcej, dziennikarz potwierdza, że sprawa od początku nie była staranie prowadzona.
Czy istnieje zatem szansa na odnalezienie prawdy o Iwonie Wieczorek? Były policjant, który na początku odmówił komentarza Szulcowi, lecz później zmienił zdanie, nie ma w tej sprawie wątpliwości. Jego zdaniem "ta sprawa nie zostanie rozwiązana". Dlaczego?
Zobacz też:
Co łączyło Iwonę Wieczorek i "Krystka" z Zatoki Sztuki? Więcej, niż wszystkim się wydaje
Co łączy Blankę Lipińską z Zatoką Sztuki? Była "królową The Roof", ale czy znała "Krystka"?
Zatrzymano kobietę w sprawie Iwony Wieczorek: "trawnik nawożony zwłokami"
Matka Iwony Wieczorek gorzko o Krzysztofie Jackowskim: "Nic się kupy nie trzymało"