Iwona Wieczorek: Sensacja z nagraniami z Dream Clubu. Szokujące nowe odkrycie! Oto co się okazało!
Iwona Wieczorek i sprawa jej zaginięcia nie daje spokoju jej bliskim, śledczym oraz opinii publicznej od ponad dwunastu lat. W ostatnich miesiącach znów temat wrócił z hukiem do mediów, bo okazało się, że śledztwo przejęło słynne krakowskiej Archiwum X, które zaczęło od przeszukiwań terenów wokół owianej złą sławą Zatoki Sztuki. Wszystko owiane jest jednak wielką tajemnicą. Zwrotów akcji w sprawie było ostatnio jeszcze kilka. Teraz wielkie poruszenie wywołały ustalenia dziennikarki jednego z portali, które mogą rzucić nowe światło na całą sprawę. Chodzi o nagrania z kamer...
W sprawie Iwony Wieczorek w ostatnich miesiącach pojawiło się mnóstwo informacji. Dzięki działaniom Archiwum X temat wrócił do mediów, które poświęcają tajemniczemu zaginięciu dziewczyny znów mnóstwo miejsca.
Teraz sporo zamieszania wzbudził tekst Gabrieli Jatkowskiej z portalu i.pl. która podjęła temat zapisów z kamer. Szczególnie tych z Dream Clubu, gdzie bawiła się tej feralnej nocy Iwona. Choć nagrań jest sporo, to na ogół są one mało użyteczne dla śledczych. Pojawia się więc pytanie, czy ktoś przy nich nie majstrował.
Z zarzutami od razu postanowił zmierzyć się Marcin T. - właściciel Dream Clubu i Zatoki Sztuki.
"W „Dream Clubie” był dobry monitoring. Kiedy imprezowicz wracał następnego dnia obejrzeć nagrania, bo na przykład zostawił tu portfel czy kurtkę, odtwarzano mu je w obecności menadżera i wszystko było na nich widać. Podobnie było z policją, która czasami sprawdzała, czy ktoś nie rozprowadza narkotyków i korzystała przy tym z naszych nagrań. W całym klubie było tych kamer kilkanaście i każdy zakamarek klubu był „okamerowany'" - przekonuje w rozmowie z i.pl.
Dodał, że oczywiście sprzęt był wówczas gorszej jakości niż obecnie, ale i tak pozwalał na zobaczenie wszystkiego, co potrzeba.
Nie była to na pewno technologia, jaką kluby dysponują dziś, ale w zupełności wystarczająca."
Stąd dziwię się pogłoskom o słabej jakości nagrań" - dodał.
Nawiązał tym samym do wypowiedzi bawiących się z Iwoną znajomych, w tym Pawła P., który zresztą też miał je w swoim czasie przeglądać. Tłumaczy się, że chciała jedynie sprawdzić, o której dokładnie wyszedł z imprezy.
"W posiadaniu jakich nagrań jest zatem dziś policja i prokuratura? Czy jest możliwe, że doszło do uszkodzenia zapisów z „Dream Clubu” w trakcie ich zgrywania, a może celowego pogorszenia ich jakości? Ślady po usunięciu zapisów byłyby łatwe do zidentyfikowania, ale ingerencja w ich jakość już niekoniecznie" - twierdzi dziennikarka Gabriela Jatkowska.
Do tematu odniósł się także policjant, który zajmuje się cyfrową obróbką nagrań. Co ekspert ma na ten temat do powiedzenia?
"Kopia z kopii już może nie być tak dobra. Może też ktoś to zgrywanie monitoringu zrobił na „odczep się”. Inna kwestia dotyczy przechowywanie tych nagrań. Może ktoś położył je w polu magnetycznym, oddziałującym na jakość. Trudno mi sobie wyobrazić, że kolega zaginionej gdańszczanki przeglądał i manipulował przy tych nagraniach. Musiałby mieć w tym zakresie umiejętności" - przekonuje policjant.
Zobacz też:
Krzysztof Jackowski szokuje w sprawie Iwony Wieczorek: "Dzieje się coś złego"
Iwona Wieczorek: Sąsiad wyjawił wstrząsającą prawdę po latach! Chodzi o jej nocne życie