Iwona Wieczorek: Sensacyjne wyznanie po 12 latach. Nie mógł tego przemilczeć! "Widziałem w aktach sprawy"
Sprawa Iwony Wieczorek od pewnego czasy zaczęła ponownie rozgrzewać polskie media do czerwoności. Tajemnicze zaginięcie 19-latki pozostaje niewyjaśnione od blisko 12 lat. W sprawę zaangażowała się masa osób: policjanci, detektywi, dziennikarze śledczy, a nawet jasnowidze. Wciąż jednak nie wiadomo, co stało się z Iwoną. Teraz głos w sprawie ponownie zabrał dziennikarz, który bada sprawę od lat. Jego słowa mocno zaskakują...
Iwona Wieczorek zaginęła w lipcu 2010 roku, gdy w nocy wracała z imprezy w jednym z sopockich klubów. Dzięki zabezpieczeniu kamer monitoringu udało się prześledzić niemal całą jej drogę powrotną do domu.
Ślad urwał się kilkaset metrów od miejsca jej zamieszkania. Co stało się na tym ostatnim odcinku? Tego do dziś nie udało się nikomu ustalić.
Od zaginięcia minęło już blisko 12 lat. Wokół sprawy pojawiła się masa tropów i często sensacyjnych teorii spiskowych. W odkrycie prawdy zaangażowało się także mnóstwo osób, w tym dziennikarze.
Jednym z nich jest Mikołaj Podolski, który zajmuje się tematem związanym z zaginięciem Iwony od lat, a przed kilkoma laty nagłośnił także aferę w Zatoce Sztuki oraz przestępstwa "Krystka".
Choć wiele osób już raczej straciło wszelką nadzieję, że kiedykolwiek poznamy prawdę, nie mówiąc już o tym, że sama Iwona odnajdzie się żywa. Podolski twierdzi, że w sprawie zaginięcia Wieczorek wciąż nie powinniśmy odrzucać dwóch scenariuszy, w tym tego, że Iwona żyje!
"Jestem chyba jedynym dziennikarzem, który zajmował się tą sprawą i który zostawiłby kilka procent na to, że Iwona żyje. Zostawiłbym też kilka procent możliwości, że została pochowana jako NN ( określenie osoby o nieustalonej tożsamośc - przyp. red), bo w Polsce też zdarzają się takie przypadki, sam je opisywałem w artykułach. Oczywiście szanse na obydwa te scenariusze są małe, ale dopóki nie poznamy rozwiązania, to lepiej zupełnie ich nie odrzucać" wyjawił Podolski w rozmowie z kobieta.gazeta.pl.
Warto dodać, że dziennikarz w tym samym wywiadzie przestrzega przed szkodliwymi - jego zdaniem - działaniami Krzysztofa Rutkowskiego, który także i w sprawę zaginięcia Iwony mocno się angażował.
"Widziałem w aktach sprawy, że Krzysztof Rutkowski podał kiedyś informację o doniesieniu na temat Iwony ze Szwecji, a potem w zeznaniu się z tego wycofał, mówiąc, że była to taka podpucha dla mediów. Media nie zawsze kierują swoją uwagę na właściwe tropy" - dodał dziennikarz.
Z kolei dziennikarka Marta Bilska, która przed laty współpracowała z nieżyjącym już Januszem Szostakiem zaznacza, że w tej sprawie są nadal osoby, które nie zostały "prześwietlone", a mogą sporo wiedzieć.
"Są w tej sprawie ciekawsze osoby do prześwietlenia. Na tym etapie nie mogę jeszcze ujawnić, kogo mam na myśli" - dodała tajemniczo, wyjawiając jednocześnie, że wiele osób odmawiało rozmów, bo byli zastraszani.
Przez kogo? Mikołaj Podolski nie ma wątpliwości:
"Największe zasługi w zastraszaniu w tamtym czasie miał niedawno zmarły Patryk Kalski. Twierdził, że wie, gdzie mieszkam, próbował wpływać na niektórych dziennikarzy. Zachowywał się jak fanatyk, wierzył w jakiś spisek w sprawie Zatoki Sztuki. Nie mam wątpliwości, że ktoś wyprał mu mózg. I ja wiem kto to zrobił. Szkoda, że nie ma odwagi, żeby się teraz do tego przyznać" - wyjawił Podolski.
Chcesz skomentować artykuł? Zrób to na Facebooku
Zobacz też:
Sensacyjne nagranie z Paryża. Zobaczył na nim Iwonę Wieczorek! Trzy lata po zaginięciu!
Lidia90 wiedziała, kto zabił Iwonę Wieczorek? Wymieniała dwóch Krystianów