Izabela Skrybant-Dziewiątkowska nie żyje. Ostatnie dni życia były koszmarem
Izabela Skrybant-Dziewiątkowska zmarła 1 maja po wyczerpującej walce z rakiem trzustki. Miała 80 lat. Ostatnie dni były dla niej wyjątkowo ciężkie.
Do końca wierzyła, że uda jej się pokonać chorobę. Ze względu na wiek i wszczepiony rozrusznik serca nie mogła być operowana. Zdecydowano, że będzie leczona poprzez wycieńczającą radioterapię, naświetlaniem punktowym. W wyniku tego straciła apetyt i schudła 10 kilogramów. Ale nie traciła wiary w zwycięstwo. Zapowiadała powrót na scenę. Niestety, rak trzustki nie dał jej szans. Choroba wróciła ze zdwojoną siłą.
"Przez ostatnie dni piosenkarka nie wychodziła z domu. By ukoić ból, przyjmowała morfinę. We wtorek wieczorem trafiła do szpitala, zmarła w środę o świcie" - czytamy w "Fakcie".
Artystkę żegnają fani i przyjaciele. Mariusz Szczygieł opublikował na Instagramie wpis, w którym wspomina spotkanie z Izabelą Skrybant-Dziewiątkowską. Podkreśla, że mimo ogromnej popularności, nigdy nie przewróciło jej się w głowie i do końca pozostała normalnym człowiekiem.
"Izabellę Skrybant-Dziewiątkowską poznałem jeszcze w latach 90. Wystąpiła u nas w 'Na każdy temat'. Szczera, uśmiechnięta, życzliwa, otwarta, nieskupiona na sobie - odwrotność Villas. Choć obie wyznawały podobną ideę estrady" - pisze reporter.
"Kiedy z Darkiem Zaborkiem rozmawialiśmy z nią w jej domowym barze, przyznała, że dom głównie powstał z tego, co dostawała w kopertach od fanów w Stanach. Polonia kochała Tercet Egzotyczny. Raz widz dał jej brylant w bukiecie: 'Piękny brylant od takiego rzeźnika. On był taki szczęśliwy, że ja w finale dwa słowa z nim zamieniłam, rękę mu podałam. W Toronto regularnie dostawałam wiązanki kwiatów z pierścionkami'. Izie w ogóle nie przewróciło to w głowie. Jeśli ktoś ją poznał, mógł wyłącznie polubić. Dlaczego? Otóż nie było innego wyjścia".
Z kolei dziennikarka Maria Szabłowska zwraca uwagę na fakt, że Izabela była bardzo silną kobietą. Mimo przeciwności losu zawsze potrafiła zachować pogodę ducha i optymizm.
"Iza była dla mnie uosobieniem radości życia i elegancji. Umiała walczyć z tym, co ją w życiu spotkało. Miała ciężko chorą córkę, potem spadła na nią śmierć męża. Myślałam, że po tych nieszczęściach się już nie podniesie, a jednak udało się. Była bojowniczką".