Izabela Skrybant-Dziewiątkowska o walce z rakiem trzustki: Ból potworny
Izabela Skrybant-Dziewiątkowska (77 l.), gwiazda Tercetu Egzotycznego, opowiedziała o swojej wyczerpującej walce z rakiem trzustki.
Wszystko zaczęło się na festiwalu piosenki polskiej w Opolu w 2017 roku. Artystka wystąpiła tam wraz z Tercetem Egzotycznym w koncercie "Od Opola do Opola", śpiewając swój wielki hit "Pamelo żegnaj".
Niemal prosto ze sceny trafiła do szpitala z żółtaczką. Wyniki badań wykazały coś jeszcze: raka trzustki.
"10 tysięcy komórek nowotworowych - dużo, bardzo dużo. Tak więc tego raka wykryli mi przy okazji - dobrze, że ta żółtaczka mi się przyplątała, bo inaczej bym z tym rakiem chodziła i nic nie wiedziała - bo go nie czuć, nie boli" - mówi Izabela Skrybant-Dziewiątkowska w wywiadzie dla "Dziennika Zachodniego".
Tak rozpoczęła się jej długa walka o zdrowie. Choć lekarze dawali jej jedynie trzy miesiące życia, nie zamierzała się poddawać, do choroby podeszła ze spokojem i ogromnym optymizmem. Miała wsparcie przyjaciół, znajomych i przede wszystkim córek.
"Ból był potworny" - wyznaje piosenkarka. Podkreśla jednak, że wiedziała, że chce żyć, że kiedyś się to skończy i w końcu przestanie boleć.
Jej druga córka, Kasia, wprowadziła się do niej, by cały czas jej pomagać, zawozić na zabiegi, do lekarza, na badania do Katowic. Cały czas była przy niej, notując zalecenia i terminy wizyt.
"Lekarze powiedzieli mojej córce: 'Matce pozostały trzy, cztery miesiące życia'. Gdy to usłyszała, to mało co obłędu nie dostała. A ja przez moment nie płakałam, nie narzekałam, bo wiedziałem, że go pokonam, że będę zdrowa. Trafiłam na bardzo dobrych lekarzy" - mówi Skrybant-Dziewiątkowska.
Artystka ze względu na wiek i wszczepiony rozrusznik serca nie mogła być operowana. Zdecydowano więc, że będzie leczona poprzez wycieńczającą radioterapię, naświetlaniem punktowym. Artystka straciła apetyt, przez co schudła 10 kg. Ale udało się.
"Z 10 tysięcy komórek nowotworowych ich liczba spadła na 120. Wtedy już wiedziałem, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Pojechałam do Katowic na tomograf - a po tygodniu miałam wyniki: 'Nie ma raka, zwalczyliśmy go'. Za pół roku czekają mnie badania kontrolne. I tak przez pięć kolejnych lat będę musiała sprawdzać, czy wszystko jest OK" - opowiada.
Po serii radioterapii artystka nadal jest bardzo słaba, ale - jak mówi - powoli dochodzi do siebie. Gdy boli, ratuje się środkami przeciwbólowymi.
***
Zobacz więcej materiałów: