Jacek Borkowski nie chce być sam do końca życia
Jacek Borkowski (57 l.) niedawno stracił żonę. To dla niego wielki dramat. Ale zamiast go rozpamiętywać, woli patrzeć w przyszłość.
Pół roku temu żona Jacka Borkowskiego, Magdalena Gotowiecka, zmarła na białaczkę. Aktor wciąż próbuje poukładać życie swoje i dzieci.
- Czternaście lat temu zagrałem va banque. Zacząłem wszystko od nowa i to był najlepszy ruch w moim życiu - mówi w "Twoim Imperium" o odejściu od pierwszej żony i związaniu się z Magdaleną. - Magda była wspaniała. Dobra, troskliwa, mądra. Brak mi jej, ale życie musi toczyć się dalej - dodaje.
Teraz chce dać oparcie i poczucie bezpieczeństwa dzieciom, synowi Jackowi (13 l.) i córce Magdalenie (10 l.).
- Wstaję, robię im śniadanie, odwożę do szkoły i jadę do pracy. Później zajmuję się obiadem, odbieram dzieci i pomagam im odrobić lekcje - mówi.
Czy temat zmarłej mamy często powraca w ich rozmowach?
- Mam wrażenie, że dzieci łatwiej pogodziły się ze stratą niż ja - twierdzi aktor. - Ale to niczego nie zmienia. Nasza trójka nie potrzebuje wsparcia psychologa tylko normalności. Ja czasami zagrzebuję się w pracy i mam poczucie, że dzięki temu jest też łatwiej. Ale nigdy nie odbywa się to kosztem dzieci - tłumaczy.
Pytany, czy w jego życiu znajdzie się jeszcze miejsce na nową miłość, odpowiada, że nie chce tonąć w smutku do końca swych dni.
- Dopuszczam do siebie myśl, że w przyszłości u mego boku pojawi się inna kobieta. Taka jest kolej rzeczy. Dzieciom nic nie zabraknie, ani materialnie, ani uczuciowo, ale nie chcę być już zawsze sam - deklaruje.
***
Zobacz więcej materiałów z życia celebrytów