Jacek Borkowski nie odwiedzi grobu żony? „Mam inne problemy na głowie”
We Wszystkich Świętych Jacek Borkowski (57 l.) raczej nie pojawi się na cmentarzu, choć nie było go tam od dnia pogrzebu. W rozmowie z „Twoim Imperium” tłumaczy powody swojej decyzji.
W styczniu tego roku nagle legł w gruzach cały świat aktora Jacka Borkowskiego, jaki budował przez ostatnie kilkanaście lat. Wtedy zmarła na białaczkę jego trzecia żona, Magdalena Gotowiecka. Pochowano ją na cmentarzu aż pod Zieloną Górą.
Półtora miesiąca później aktor wyznał w "Twoim Imperium", że jeszcze nie czuje się na siłach pojechać na grób żony. Pod koniec lata wyjaśnił, że nie odczuwa takiej potrzeby, a jego syn i córka jeszcze nie są na to gotowi. A teraz, gdy w dzień Wszystkich Świętych tradycyjnie zapalamy świeczki na mogiłach naszych najbliższych, Jacek Borkowski i jego dzieci też raczej nie pojawią się na grobie żony i mamy.
- Nie wiem, czy uda mi się pojechać na cmentarz - powiedział gwiazdor "Klanu" w rozmowie z tygodnikiem. - Musiałem wziąć do siebie moją 88-letnią mamę. Teraz mam więc w domu jeszcze trzecie dziecko do opieki, oprócz syna i córki. Nie myślę o wyjeździe, bo mam inne problemy na głowie.
Zresztą dla aktora mogłoby być kłopotliwe spotkanie na cmentarzu z teściową i szwagierką. Od miesięcy uniemożliwia im kontakt ze swymi dziećmi, za co kobiety podały go do sądu. Rozprawa odbędzie się jeszcze w listopadzie. Jacek Borkowski zdaje się bagatelizować ten problem.
- Coś się dzieje w sądzie, ale ja w ogóle się tym nie interesuję - mówi. - Oddałem sprawę w ręce prawnika. Nie zamierzam tracić cennego czasu na tę wojnę, wolę poodrabiać lekcje z dziećmi, pouczyć się z nimi. Są priorytety i są też głupoty, na które szkoda mi czasu.
***
Zobacz więcej materiałów