Jacek Borkowski: Próbuje pomóc dzieciom przetrwać ten ciężki czas!
W jednej chwili życie Jacka Borkowskiego legło w gruzach. Aktor wciąż nie może się pozbierać po śmierci ukochanej...
Kilka tygodni temu zawalił się świat Jacka Borkowskiego (56 l.) i jego dzieci, Magdy (10 l.) i Jacka (12 l.).
Odeszła Magdalena, jego ukochana żona i mama. Kobieta miała tylko 45 lat.
Jeszcze kilka tygodni przed Bożym Narodzeniem, jak inne rodziny, cieszyli się na nadchodzące święta.
Wtedy nic nie wskazywało, że zdarzy się taka tragedia. Nagle kobieta dostała wysokiej gorączki.
Początkowo lekarze myśleli, że to zwykłe przeziębienie, jednak, kiedy wysokiej temperatury nie udawało się zbić, pani Magdalena trafiła do szpitala.
Tam, niestety, okazało się, że kobieta choruje na zaawansowaną białaczkę. Nic nie można było już zrobić, 14 stycznia pani Magdalena zmarła.
Odtąd dla Jacka, córki Madzi i syna Jacka, życie nigdy nie będzie już takie samo, ale ono musi trwać dalej.
Jak mówi aktor, w tej chwili jest na etapie przygotowywania go na nowo.
Żona organizowała życie całej rodziny
Żona aktora nie tylko prowadziła dom, była mamą, była także menedżerem pana Jacka.
"Magda wszystko załatwiała, o wszystkim wiedziała, wszystko prowadziła… Ja nie dotykałem papierów. Są rzeczy, których nie robiłem nigdy, i jestem lekko zdezorientowany, ale nie jest to nic przytłaczającego" – zdradza aktor.
"Najważniejsze są dzieci, które cierpią, którym bardzo brakuje mamy" – dodaje.
Dziś Jacek sam stara się być silny, nigdy przy nich nie płakać, nie okazywać słabości. Robi wszystko, by pomóc Madzi i Jackowi przejść przez żałobę.
"Muszę zrobić tak, żeby dzieci miały jak najlepiej" – zapewnia Borkowski.
Właśnie rozpoczęły się ferie. Jacek, by pomóc dzieciom przetrwać najtrudniejszy pierwszy okres bez mamy, postanowił zorganizować krótki odpoczynek.
"Wyjeżdżamy, żeby dzieci odetchnęły. I ja też" - mówi „Życiu na Gorąco” aktor.
Pan Jacek ma zamiar wspólnymi zajęciami maksymalnie wypełnić dzieciom czas. Dodaje, że zapewne, niestety, nie wyjadą na całe dwa tygodnie.
"Mam obowiązki. Za chwilę aktor wraca na plan 'Klanu'. Nie my jedyni jesteśmy w takiej sytuacji. Jakoś damy radę. Musimy…" - dodaje.