Jacek Borkowski zaproponował szwagierce... aby z nim zamieszkała?!
Adriana Gotowiecka, siostra Magdaleny, zmarłej w 2016 roku żony Jacka Borkowskiego (58 l.), postanowiła zabrać głos. Ujawniła nieznany dotąd fakt. Czy to rzuci nowe światło na sprawę?
Liczne sprawy sądowe pomiędzy Jackiem Borkowskim a rodziną jego zmarłej żony mogą mieć bardziej osobisty kontekst, niż wydawało nam się dotąd.
- Kilka dni po śmierci Magdy Jacek wyszedł z propozycją, żebym przeprowadziła się i zamieszkała z nim i z dziećmi - mówi w rozmowie z "Życiem na gorąco" Adriana Gotowiecka, siostra Magdaleny.
Magdalena Gotowiecka, żona Jacka Borkowskiego, zmarła w styczniu 2016 roku. Osierociła syna Jacka i córeczkę Magdę.
- Odpowiedziałam, że niestety nie mogę. Od 22 lat mieszkam w Anglii, gdzie mam swoje życie i nie jestem w stanie zmienić go z dnia na dzień - opowiada Adriana.
Obiecała szwagrowi, że będzie odwiedzać dzieci tak często, jak to będzie możliwe, żeby pomóc im przejść przez najtrudniejszy czas po śmierci mamy. Nawet w każdy weekend. Adriana Gotowiecka wspomina, że relacje pomiędzy nią a Jackiem Borkowskim były wcześniej dobre.
- Nawet mówił do mnie "Aduniu" - zapewnia. - A potem, po mojej odmowie, wszystko diametralnie się zmieniło. Stałam się "bezdzietną starą panną" - dodaje z goryczą.
Adriana Gotowiecka, wbrew wypowiedziom Jacka Borkowskiego w mediach, nie zamierza walczyć w sądzie o odebranie mu dzieci. Zresztą sąd rodzinny nigdy nie zgodziłby się na takie rozwiązanie.
- Jestem matką chrzestną Jacka i Madzi. Zawsze byłam z nimi związana - mówiła w rozmowie z mediami kilka miesięcy temu.
Gotowiecka zamierza jedynie uregulować sądownie kontakty z dziećmi, do których, jak zapewnia, ma prawo.
Na początku roku Sąd Rejonowy w Wołominie ustalił, że babcia Jacka i Madzi, Barbara Gotowiecka, ma prawo do kontaktów z nimi w wymiarze dwóch godzin w miesiącu. Dzieci, stosując się do woli taty, nie odbierają telefonów od babci.
W tamtym styczniowym rozstrzygnięciu sąd uznał, że kontakt z dziećmi ich ciotki, nie jest niezbędny. Adriana Gotowiecka odwołała się od tej decyzji. Po tym jak policja umorzyła postępowanie w sprawie rzekomego zabrania przez nią biżuterii siostry z domu Borkowskiego, aktor napisał skargę do ministra Ziobry.
- Nie mogę pojąć, jak można tak zrobić, jak można dawać taki przykład siostrzeńcom i jeszcze domagać się sądownie praw do spotkań z nimi? - tłumaczył wzburzony w mediach.
***
Zobacz więcej materiałów