Jacek Borkowski został z długami?! „To jakiś kabaret”
Kolejne bolesne pożegnanie w życiu Jacka Borkowskiego (57 l.). Aktor, który ponad rok temu pochował żonę Magdalenę (†43 l.), teraz został bez mamy. Jadwiga Borkowska zmarła 1 kwietnia. Miała 88 lat…
- Patrzy już na nas z góry - mówi "Rewii" wciąż wzruszony Borkowski. - Przez ostatnie miesiące mieszkała z nami, była jak dziecko. Moje dzieci poznały, co to starość, dostały lekcję życia - dodaje.
Uroczystość pogrzebowa była skromna, tak jak sobie tego życzyła pani Jadwiga. Aktorowi towarzyszyły dzieci - Karolina (34 l.) z mężem, a także Madzia (10 l.) i Jacek (14 l.), oraz bliscy z rodziny.
Starsza pani spoczęła na jednym z warszawskich cmentarzy. Ta śmierć przyszła w bardzo trudnym dla aktora momencie. Wciąż trwa bowiem jego spór z teściową i szwagierką. - Czekam ma zakończenie śledztwa w sprawie kradzieży w moim domu. Chcę wiedzieć, czy mam pozwalać dzieciom na kontakty z osobami, które je okradają, i jak mam im to wytłumaczyć... - kwituje poruszony sytuacją aktor.
To jednak nie koniec kłopotów. Teściowa ujawniła publicznie, że nieżyjąca Magdalena Borkowska pożyczyła od niej pieniądze, których nie zdążyła oddać przed śmiercią. Teraz kobieta ma pretensje, że Jacek Borkowski nie spłaca długu.
- Ja i moja żona od dnia ślubu mieliśmy rozdzielność majątkową. Zamiast odrabiać lekcje z dziećmi i gotować im obiad, muszę wyjaśniać sprawę pożyczki, która mnie nie dotyczy. To jakiś kabaret! - denerwuje się aktor. - Kontaktowałem się już z prawnikiem. Doradził mi, żebym złożył pozew do sądu, bo wygląda to na próbę wyłudzenia pieniędzy. I pewnie tak zrobię!