Jacek Łągwa najpierw został bankrutem, a teraz jeszcze to. Gwiazdor Ich Troje w fatalnej sytuacji
Jacek Łągwa zyskał rozpoznawalność i zarobił ogromne pieniądze dzięki zespołowi Ich Troje. Z zarobionych milionów dziś niewiele zostało, ale kłopoty finansowe to nie jedyne problemy kompozytora. Okazuje się, że przez występowanie u boku Michała Wiśniewskiego musi borykać się z jeszcze jednym problemem. "Jest to smutne, ale co zrobić" - wyznał rozgoryczony Jacek.
Zespół Ich Troje pod koniec lat 90., a głównie w pierwszej dekadzie nowego millenium był na absolutnym topie. Michał Wiśniewski i Jacek Łągwa dorobili się prawdziwej fortuny.
W pewnym momencie nie wiedzieli nawet, co robić z tymi wszystkimi pieniędzmi. Niestety, skończyło się to dla obu fatalnie...
Jak Wiśniewski wyznał w jednym z wywiadów, w ciągu swojego życia zdążył przehulać około 35 milionów złotych.
Michał kupował wtedy dosłownie wszystko: dom pod Warszawą, dwa mieszkania w apartamentowcu w centrum Warszawy oraz domek na tajskiej wyspie Phuket. Do tego samochody, samolot oraz... używki. Do tego doszedł hazard.
Podobny los spotkał Jacka Łągwę. Jego problemy nasiliły się w 2007 roku, gdy żona porzuciła go dla sąsiada.
Wspólnie nakłonili muzyka do oddania im luksusowego 360-metrowego apartamentu i sklepu ze sprzętem nurkowym, w który zainwestował część zarobionych pieniędzy.
Łągwa, żeby nie stracić kontaktu z córkami, kupił dużo mniejsze mieszkanie w tym samym bloku.
Potem doszły problemy zdrowotne, z którymi zmagał się dość długo. Potem otworzył jeszcze klub nocny, który okazał się porażką, a długi wciąż się piętrzyły...
Mieszkanie, które kupił po rozstaniu z żoną, zostało zlicytowane, ale kwota uzyskana w ten sposób nie pokryła wszystkich zobowiązań Łągwy. W styczniu 2019 roku sąd ogłosił jego upadłość konsumencką.
Okazuje się, że to nie wszystkie problemy Łągwy. Ostatnio muzyk udzielił wywiadu "Faktowi", w którym pożalił się, że popularność zespołu Ich Troje zablokowała mu możliwość rozwoju własnej kariery. A trzeba dodać, że Jacek to utalentowany kompozytor, którego ambicje sięgały wyżej niż śpiewanie o "sępach miłości".
"Przez całe lata w ogóle mi to nie przeszkadzało, ponieważ nie miałem tak zwanego ciśnienia na szkło. I wszystko było fajnie do momentu, gdy mniej fajnie zaczęło się dziać z popularnością zespołu i przydałoby się robić coś na własny rachunek. Niestety, to jest bardzo trudne do odrobienia, bo tak jak Michał zbudował sobie nazwisko i jest rozpoznawalny jako Michał Wiśniewski, natomiast ja jestem kojarzony jako Jacek Łągwa z zespołu Ich Troje" - utyskuje w "Fakcie" Łągwa.
Na tym nie koniec problemów Jacka. Okazuje się, że ludzie nawet po tylu latach mylą jego nazwisko, a do tego, gdy pojawia się sam, i tak pytają o Wiśniewskiego.
"Jestem bardzo mocno postrzegany przez pryzmat Michała Wiśniewskiego, co kilkukrotnie odbiło się na mnie przy próbie robienia czegoś solowo. Na przykład, był mój koncert solowy, a ludzie przychodzą i pytają się: "a Michał gdzie jest"? No niestety, sam sobie na to zapracowałem i tutaj do nikogo nie mogę mieć pretensji, że tak wyszło. Trzeba się z tym pogodzić i próbować sobie w życiu radzić z tym bagażem, który się niesie" - wyznał Jacek, dodając że dochodzi nawet do takich sytuacji, że Polacy mówią do niego "Michał" albo ktoś nazywa go "Jacek Wiśniewski".
"Jest to smutne, ale co zrobić" - podsumował gorzko Jacek.
Zobacz też:
Michał Wiśniewski nie zaprosił pierwszej wokalistki na jubileusz Ich Troje
Michał Wiśniewski chwali się pośladkami żony. "Zawsze chce być w cieniu"