Jacek Łągwa w końcu odnalazł upragniony spokój
Sukces Ich Troje to w dużej mierze jego zasługa. Jacek Łągwa (48 l.) jest w lwiej części autorem największych hitów grupy, które śpiewała cała Polska. Jak dziś wygląda jego życie?
Nagrali 9 płyt i wszystkie zdobyły status złotej. Czwarta z kolei "Ad 4" pokryła się ośmiokrotną platyną, stając się największym sukcesem sprzedażowym w historii polskiej fonografii.
Gigantyczny sukces przyszedł wraz z piosenką "Powiedz". Po 14 latach pracy postanowili jednak zwolnić tempo i na jakiś czas wycofali się ze sceny. W 2017 roku ukazała się ich ostatnia płyta "Pierwiastek z dziewięciu".
- Na szczęście fani wciąż przychodzą na nasze koncerty. Kalendarz mamy wypełniony - mówi Jacek Łągwa "Życiu na Gorąco".
Jego partnerką jest Karolina, z którą jest bardzo szczęśliwy. To dopiero u jej boku odnalazł upragniony spokój i spełnienie. - Jest młodsza ode mnie o 16 lat. Nie wiem, czy to dużo, czy mało. Jestem przekonany, że definiuje nas znacznie więcej spraw niż metryka - mówi Łągwa.
- Jeśli dwoje ludzi kocha się, szanuje, ma podobne zainteresowania i sposób bycia to zrozumieją się bez względu na wiek. Karolina jest nie tylko piękna i mądra. Jest dobra. Zawsze we mnie wierzy, nawet gdy ja w siebie nie wierzę. Daje mi cudowne poczucie, że jestem kochany.
Córki muzyka z pierwszego małżeństwa, Marysia (17 l.) i Ola (14 l.), mieszkają z mamą. Jacek Łągwa podkreśla, że choć każda jest inna, łączy je fakt, iż są bardzo utalentowane.
- Starsza utalentowana plastycznie i literacko, młodsza tanecznie i muzycznie, obie - aktorsko - kłaniają się geny dziadków. Chciałbym, aby wyrosły na pewne siebie, niezależne i przede wszystkim szczęśliwe kobiety.
Muzyk ma za sobą również trudne chwile. Podobnie jak jego kolega z zespołu Michał Wiśniewski stracił fortunę całego swojego życia. Zlicytowany został jego 350-metrowy apartament w Łodzi - pamiątka po czasach świetności zespołu Ich Troje, gdy Jackowi Łągwie wiodło się fantastycznie.
Z pieniędzy pokryte zostały w pierwszej kolejności roszczenia alimentacyjne na rzecz jego nieletnich dzieci. W drugiej kolejności pieniądze otrzymał bank, a na końcu miasto Łódź - muzyk miał niespłacany kredyt w wysokości 330 tysięcy franków szwajcarskich i był dłużny miastu Łódź 150 tysięcy złotych.
Ma za sobą rozwód, przeszedł operację tętniaka mózgu, stracił pieniądze na nieudanych interesach. Na szczęście udało mu się odbić od dna.
- Lubię wierzyć, że los mi sprzyja. Oczywiście moje życie nie jest samym pasmem sukcesów, popełniłem trochę błędów. Niemniej zdarzyło się w nim wiele dobrego. Jestem z kobietą, którą kocham, mam córki, które kocham, oraz pracę, którą kocham. I nie są to tylko słowa. Nie wyznaczam sobie celów. Całe życie planowałem i wiele postanowień legło w gruzach. Będzie co ma być. To moje nowe motto życiowe - wyznaje.
***
Zobacz więcej materiałów: