Jacyków krytykuje Sarę May
Stylista Tomek Jacyków postanowił przyjrzeć się garderobie blogerki Kasi Szczołek, która na premierze filmu "Beats of freedom - Zew wolności" pojawiła się w opasce z napisem "cipka". Jego zdaniem "jeżeli ktoś już tak dosadnie określa swoją własną głowę, to właściwie cóż tu więcej powiedzieć".
Celebryci uwielbiają krytykować się wzajemnie. Joanna Horodyńska i Karolina Malinowska na łamach jednego z magazynów oceniają kreacje znanych pań, często nie szczędząc koleżankom po fachu złośliwości.
Tomek czyni to m.in. za pośrednictwem swojego bloga. Tym razem na tapetę wziął Kasię Szczołek, czyli Sarę May.
Swoją krytykę rozpoczyna od samego czubka, czyli tego, co Sara ma na głowie:
"Napis cipka jest kompletnie niepotrzebny, ponieważ jaki koń jest każdy widzi. A jeżeli ktoś już tak dosadnie określa swoją własną głowę, to właściwie cóż tu więcej powiedzieć. Nie jest to żadna prowokacja tylko niestety przykra szara rzeczywistość. Dwukolorowe włosy na łonie spotykane były już w zeszłym tysiącleciu, w związku z tym nie jest to nic nowego. Cruella de Mon nosiła dwukolorowe włosy na głowie, ale ona przynajmniej miała głowę" - pisze stylista. Następnie przygląda się temu, co znajduje się nieco niżej:
"Bluzka z printem twarzy również nie stanowi żadnej prowokacji tylko jest współcześnie obowiązującą modą. Getry na rękach nosiłem mając lat 17. Rybaczki skracające sylwetkę skróciły i tak dość ryzykowną postać, a buty powodzianki były modne w czasach wielkiej powodzi we Wrocławiu. Jest to wizerunek dziewczęcia z techno party ze wschodnich landów Niemiec. Ani to ekscentryczne, ani ekstrawaganckie, a tym bardziej smaczne czy ładne".
Zobacz również: Jacyków krytykuje męża Skrzyneckiej