Jak Rubik traktuje swoich solistów...
"Warunki, jakie Rubik zaproponował Jaremie po powrocie z urlopu, były dla niej nie do przyjęcia"
Dopiero co zakończył się konflikt Piotra Rubika z pierwszym składem "jego" solistów, który wybuchł na tle różnic finansowych i ambicjonalnych, a dyrygent wszedł już w konflikt z kolejną osobą.
Kompozytor obiecał Dorocie Jaremie, solistce ze swojego zespołu, że po urlopie macierzyńskim wróci na scenę - pisze "Rewia". Obiecał to również swoim fanom.
Tak się jednak nie stało. Sednem konfliktu był fakt, że Jarema "śpiewając u Rubika" chciała równocześnie pracować nad swoją solową płytą, na co kompozytor nie wyraził zgody. Chciał ją mieć na wyłączność, jak niewolnicę.
"To skomplikowana sprawa, o której niestety nie mogę wypowiadać się publicznie. Pewne rzeczy po prostu muszą pozostać między nami" - odpowiada wymijająco.
Przypomnijmy, że Jarema była solistką w najgłośniejszych oratoriach kompozytora.
Cóż, w zespole Rubika jak widać panuje tyrania i nie ma tam miejsca na więcej niż jedną indywidualność...
Czyżby Rubik wychodził z założenia, że pozwalając tym ludziom śpiewać w swoim zespole robi im łaskę?
Zaprenumeruj Biuletyn Pomponika na tej stronie!