Reklama
Reklama

Jakich prac imał się Przemysław Kossakowski? "Przy wyrębie lasu, w ochotniczej straży pożarnej, pieliłem cykorię..."

Telewizyjna kariera Przemysława Kossakowskiego zaczęła się przypadkiem i trochę po znajomości, czego podróżnik nigdy nie ukrywał. Nastąpiło to wtedy, gdy już stracił jakąkolwiek nadzieję, że jego życie się polepszy.

O Przemysławie Kossakowskim Polska usłyszała 3 lata temu, gdy został przez fotoreporterów przyłapany na spotkaniu z Martyną Wojciechowską na terenie warszawskiej Cytadeli. Jeszcze wtedy nie było wiadomo, czy rozmawiali zawodowo, czy prywatnie. 

Wątpliwości rozwiały ich późniejsze zdjęcia, na których tulili się do siebie na plaży w Sopocie. Początkowo Przemek kiepsko znosił nagłe zainteresowanie mediów. Nawet zamieścił na Instagramie wpis, w którym wyjaśniał, że do tej pory uważał swoje życie prywatne na sprawę osobistą, ale szybko zrozumiał, jak działa show biznes. 

Reklama

Przypadkowa kariera

Od tamtej pory udzielił wielu wywiadów, które rzuciły nieco światła na nieoczekiwaną dla niego samego karierę. Jak ujawnia w swojej opowieści dla "Wysokich Obcasów", wszystko stało się przypadkiem i trochę po znajomości, kiedy już stracił nadzieję na to, że mu się w życiu ułoży. 

Zanim odezwała się do niego żona kolegi, pracująca w TVN, imał się wielu prac, o które byście go wcale nie posądzili. On siebie też nie… Jak wspomina w perspektywy czasu, miał zupełnie inne plany na życie: 

Jakich prac imał się Przemysław Kossakowski?

Po studiach Kossakowski podjął pracę w manufakturze, wytwarzającej pejzaże z gipsu, a po ślubie otworzył z żoną sklep z artykułami importowanymi z Indii. Jak wyznaje, do tej pory nie jest w stanie znieść zapachu kadzideł...

Kiedy marzenia o karierze malarskiej prysły, a oszczędności się skończyły,  Kossakowski podjął się prac fizycznych. Jak wynika z jego własnej relacji, nie było takiego zajęcia, którym by pogardził:

Wtedy właśnie rozpoczął się magiczny zbieg okoliczności, którego Kossakowski, jak sam wyznaje, do tej pory nie rozumie. Zaczęło się od spotkania z dawno niewidzianym kolegą z Częstochowy. No i potem już poszło…

Jak ujawnił podróżnik w innym wywiadzie, na spotkanie w sprawie pracy przyszedł nieogolony i bez przedniego zęba. Właśnie tak rozpoczęło się jego nowe życie po czterdziestce. Jak wspomina w "Wysokich Obcasach": 











pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Przemysław Kossakowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy