Jakub Rzeźniczak przyznał się do zdrad. "Dla mnie to było normalne"
Jakub Rzeźniczak (36 l.) w rozmowie z Żurnalistą postanowił oczyścić sumienie, wyznając publicznie, że pierwszą żonę, Edytę Zając zdradzał na prawo i lewo. Swoje postępowanie tłumaczy młodym wiekiem, niedojrzałością emocjonalną i faktem, że z Edytą jadali obiady na mieście…
Jakub Rzeźniczak postanowił otworzyć się emocjonalnie w rozmowie z Żurnalistą. Potwierdził to, o czym wszyscy wiedzieli: że nigdy nie był wzorem wierności, tyle tylko że teraz, jak twierdzi, rozumie, że zdrady nie są w porządku.
W czasach małżeństwa z Edytą Zając podobno nie zdawał sobie w tego sprawy. Jak przekonywał, żona też była winna temu, że ją zdradzał. Przedstawił nawet wyjaśnienie:
"Będąc z Edytą w związku, zdradzałem ją bardzo często. Przed ślubem też. No nigdy w twarz sobie nie powiedzieliśmy, że wie, ale myślę, że wiedziała. To brzmi kuriozalnie, że jesteś z kimś związku i wiesz, że ktoś wie, a po prostu dalej w tym żyjesz. Patrzę z perspektywy czasu, jest to dla mnie niedopuszczalne, co ja robiłem, jak się zachowywałem, a można też patrzeć, że powinno też być niedopuszczalne, że kobieta, z którą jest się w związku, akceptuje takie rzeczy".
Jakub Rzeźniczak i modelka Edyta Zając poznali się jako nastolatkowie, jednak ich drogi się rozeszły. Kiedy po latach odnowili znajomość, doszli do wniosku, że są dla siebie stworzeni i w 2013 roku zaręczyli się.
Edytę nie była całkowicie przekonana do pomysłu ślubu i rok później podjęła decyzję o zerwaniu. Piłkarz jednak przekonał ją, że wszystkie niepochlebne opinie, jakie krążą na jego temat, nie mają nic wspólnego z prawdą i ponownie zgodziła się zostać jego żoną.
W 2016 roku wzięli ślub, po którym zachwycony Sky Sport określił Zając mianem „czarodziejki z Warszawy”. Podobno zauroczył się nią Cristiano Ronaldo. Na Rzeźniczaku komplementy, jakimi obsypywano jego żonę nie zrobiły wraźenia wystarczającego, by przekonać go do wierności.
W rozmowie z Żurnalistą dał do zrozumienia, że jego zdrady mogły wynikać z faktu, że nie miał wrażenia, że tworzą z Edytą prawdziwą rodzinę:
"Miałem 24 lata. Jak teraz sobie patrzę z perspektywy czasu, mam wrażenie, że jak byłem piłkarzem Legii, żyliśmy w bańce. To był związek, ale można powiedzieć, że nie mieliśmy domu. Tak jak teraz sobie cenię, że mam dom, przychody i siedzimy, spędzamy czas, rozmawiamy w domu. Wtedy żyliśmy Warszawą, wszystkie posiłki jedli na mieście".
Ze słów Rzeźniczaka można wysnuć wniosek, że w końcu dotarło do niego, że zdradzanie partnerek nie mieści się w tradycyjnej definicji monogamicznego związku. Zapewnił, że już do zrozumiał:
"Może to było dla mnie wygodne wtedy. Patrząc teraz wstecz, jest mi wstyd za takie zachowania, jakie kiedyś sobą reprezentowałem, ale dla mnie to było wtedy normalne, ja nawet nie miałem wyrzutów sumienia".
Jak można się domyślać, ta wypowiedź miała na celu uspokojenie obecnej żony Rzeźniczaka, wyraźnie przekonanej, że piłkarz potraktuje ją zupełnie inaczej niż swoje poprzednie ukochane. Rzeźniczak chyba też tak myśli, ale na przykład Krzysztof Stanowski ma na ten temat inne zdanie.
W lutym zeszłego roku w swoim Kanale Sportowym wyjaśnił, dlaczego nie rozumie, skąd te pretensje i żale pod adresem Rzeźniczaka. Jak tłumaczył, kobiety, które się z nim wiążą, same są sobie winne:
"W kółko słyszę od tych wszystkich dziewczyn, że zostały porzucone przez Jakuba Rzeźniczaka. Przecież każdy wiedział, że zostaną porzucone. Same wskakiwałyście do łóżka, jeszcze było gorące po poprzedniej dziewczynie, ale już hop do pościeli, bo ze mną będzie zupełnie inaczej. Przestańcie już skamleć, dokładnie wiedziałyście, na co się piszecie".
Zobacz też:
Jakub Rzeźniczak zakpił z byłej partnerki. Jego komentarz wywołał falę oburzenia
Jakub i Paulina Rzeźniczak ogłosili radosną nowinę. Ich rodzina wkrótce się powiększy!
Rzeźniczak się doigrał. Dostał cios od Opozdy. "Przestań krzywdzić ludzi"